Jak wiadomo zabawa Book Tour to coś w czym chętnie biorę udział, szczególnie, gdy zupełnie nie znam danej książki, albo mam co do niej mieszane uczucia. I tym razem się skusiłam na „Niebo na własność” u Darii z instagramowego @daria_czytaa
Wspaniała historia, bardzo dobra fabuła, opowieść, która łamie serce i nie pozwala odejść na bok, po coś więcej jak chusteczki! Pełna bólu, walki, determinacji i miłości książka, której nie da się zapomnieć. Coś po prostu nie do opisania. A moje podejście do choruśkiego dziecka to już w ogóle. Smutek i żal zjadał mnie od środka, bo co jak co, ale żaden maluch nie zasługuje na chorobę. To bardzo trudna opowieść o tym jak łatwo stracić to co mamy i jak trudno o to walczyć. Szczególnie, gdy do walki jest dwoje – bezsilność i cierpienie w takiej sytuacji nie pozwala trzeźwo myśleć i zaczynają się schody.
Malutkim problemem jaki mi się niestety trafił to niedokończone wątki, które gdzieś mnie myliły. No i ten nieszczęsny rozdział z początku, nad którym musiałam się porządnie zastanowić Mimo to lektura naprawdę naciska na nas, czytelników, by się zastanowić, czy przypadkiem nie zwolnić, nie docenić tego co się ma, że trzeba się wspierać i brnąć do przodu, bo przecież nie ma rzeczy nie do pokonania!
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2018-07-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 420
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Dodał/a opinię:
Ovieca