„Niechciany gość” to książka, na której reklamy ciągle się gdzieś natykałam: jak nie na Instagramie, to na stronie ulubionej księgarni albo na kolejnych literackich blogach. Nie miałam więc wyjścia – musiałam ją kupić. Często zdarza się w przypadku tak zachwalanych powieści, że spotyka mnie rozczarowanie, ale to nie ten przypadek. Książka bardzo mi się podobała – mimo że akcja nie jest jakoś specjalnie porywająca i oryginalna. Kluczem do sukcesu jest klimat, który udało się stworzyć autorce. Ten właśnie nastrój chwycił mnie w swoje objęcia od pierwszej strony i nie puścił już do końca.
Wyobraźcie sobie przytulny i elegancki hotel gdzieś na odludziu. Taki rodzinny, miły, w pięknym otoczeniu, ale jednak luksusowy. I wielką zimę: z trzaskającym mrozem, śnieżycami i wyjącym wiatrem. Taka właśnie zima, a konkretniej: gwałtowna burza śnieżna sprawia, że w tym uroczym hotelu utknęło kilka osób. Nie jest to dla większości z nich problem – przyjechali tu na wypoczynek, szukając ciszy i spokoju – a odcięcie od świata potraktowali jako dodatkową atrakcję. Do czasu… Bo jednak nie bardzo można ekscytować się lodowym barem i przytulną biblioteczką z kominkiem, jeśli rano na schodach znajduje się trupa. Czy to był wypadek? A może – jak twierdzi jeden z gości pensjonatu, uznany adwokat – morderstwo? A jeśli adwokat ma rację – czy pozostali goście są bezpieczni?
Mamy tutaj sytuację jak z klasycznego kryminału w starym dobrym stylu: bo nie działa internet, telefony, nie ma prądu, początkowo nie można więc wezwać policji, a świadomość, że w wąskim gronie uwięzionych w pensjonacie znajduje się morderca na pewno nie poprawia nikomu samopoczucia… Czy morderca jest jednym z nich, czy też gdzieś w hotelu ukrył się jeszcze ktoś? Ta myśl sprawia, że każdy boi się zostać sam. A mimo to, okazuje się, że goście hotelowi znajdują czas na własne problemy – rozpadające się małżeństwo, zdrada, nieporozumienia przyjaciółek… Właściciel hotelu i jego syn starają się zrobić wszystko, żeby ten pobyt nie był dla gości ich hotelu zupełną katastrofą, jednak morderca nie próżnuje… Atmosfera robi się coraz bardziej napięta, groza narasta, a czytelnikowi udziela się ten klaustrofobiczny nastrój…
Książkę czyta się świetnie, po prostu trudno się od niej oderwać. I chociaż – jak wspomniałam na początku – intryga nie jest jakaś wybitnie skomplikowana, to nie ma to żadnego znaczenia i w niczym nie umniejsza wartości tej książki. Miałam wrażenie, jakbym czytała jedną z powieści Agathy Christie. A przy tym przez cały czas autorka wodzi czytelnika za nos – i tak jak wśród gości pensjonatu wszyscy zaczynają podejrzewać wszystkich, tak i czytelnik nie ma pomysłu, kto i dlaczego zabił piękną turystkę. Finał był wiec dla mnie zaskoczeniem – ale nawet gdybym przewidziała sprawcę i motyw, w niczym by mi to nie zepsuło przyjemności z tej lektury.
Komu „Niechciany gość” może się spodobać? Fanom kryminałów Agathy Christie (sama do nich należę) i nastrojowych powieści, miłośnikom kryminalnych zagadek, a także historii z psychologicznymi grami, bazującymi na emocjach.
Podsumowując: „Niechciany gość” to bardzo wciągająca i klimatyczna powieść, wręcz idealna na długie zimowe wieczory.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2018-11-20
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: An Unwanted Guest
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Teraźniejszość, której nie pamiętasz. Przeszłość, która nie da ci spokoju. Karen i Tom są szczęśliwi. Mają uroczy dom w północnej części stanu Nowy...
Shari Lapena - Para zza ściany Komu zaufasz, jeśli nie możesz zaufać najbliższym... MIĘDZYNARODOWY BESTSELLER ,,Najgłośniejszy thriller 2016 roku"...