"Niejaka Mulatka" jest bez wątpienia książką specyficzną. Realizm magiczny połączony z oniryzmem potrafi momentami namieszać w głowie, aż robi się niedobrze od poziomu absurdu. Jednak nie zaprzeczam, że książka ma swój urok. Mniej więcej do połowy, do momentu dotarcia do Tierrapaulita, miasteczka czarowników, fabuła nie jest skomplikowana. Dopiero od wspomnianego Tierrapaulita robi się bardziej pogmatwana i obfitująca w takie smaczki, jak zbeszczeszczenie przemycanej w kokosach wody święconej poprzez wciśnięcie do środka kobiecych "seksów" (czyli po prostu waginy), przez które, po rozłupaniu orzecha, owa woda święcona tryskała niczym mocz. Głównymi bohaterami są Celestino Yumi, jego żona Catalina Zabala i jego kochanka Niejaka Mulatka. Postacie te przechodzą różne metamorfozy, przemieniają się w karły, olbrzymy, tracą części ciała, zmieniają imiona, a także poddają się opętaniu czy raczej użyczają ciała demonom walczącym o dominację. A wszystkie kłopoty zaczynają się od paktu zachłannego Celestina z demonem... Treść po części bazuje na tradycyjnych wierzeniach Indian, ale przede wszystkim jest tworem niezwykłej fantazji Asturiasa. Choć pada też kilka całkiem przyziemnych "złotych myśli", jak np.: "bo osoby widzi się tylko raz, gdy widzimy je po raz pierwszy. Potem już ich nie spostrzegamy ani nie patrzymy na nie więcej. Są dla nas jak niewidzialne" albo "używać życia, to po prostu żyć i tyle, nie może być w ogóle mowy o jakimś złym życiu". Chwilami lektura męcząca, ale ogólnie polecam :-)
Informacje dodatkowe o Niejaka Mulatka:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 1977 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
b.d.
Liczba stron: 342
Dodał/a opinię:
Mamalea
Sprawdzam ceny dla ciebie ...