Cień. Clara zawsze była cieniem. Nie miała wyrazistej osobowości. Nie przejawiała wielkich talentów. Snuła się… Snuła się przez całe swoje życie. Pogrążała się w autodestrukcji, aż w końcu sięgnęła dna. Choć początkowo nic tego nie zapowiadało. A gdy już upadła tak nisko, że potrzebowała pomocy mogła na nią liczyć. Matka. Czuwała. Wspierała. Pomagała. Nie pozwoliła, aby Clara zmarnowała resztę swojego życia. Czy kiedykolwiek Clarze przeszło przez myśl, że to właśnie na matkę będzie mogła liczyć zawsze? Niezależnie od jej wybryków? Niezależnie od jej błędów? Na tę matkę, która zawsze niby była, ale … czasem aż strach było się do niej odezwać? Na tę matkę, dla której mąż i dzieci okazały się balastem, a nie szczęściem niewysłowionym? Czy zdąży mimo wszystko podziękować tej matce za to, że gdy trzeba było, to trwała przy niej każdego dnia?
Ta powieść ma wielu bohaterów. Clara (autorka i narratorka) przywołuje postać słynnej Sandry Mozarovski. Aktoreczki filmów erotycznych. Przywołuje też postać marionetkowego króla, Jana Karola. Dlaczego? Jaki to ma związek z jej osobą? Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna. Pozory. Każdy z nich (Sandra, Jan Karol, Clara) tworzyli pozory. Ich całe życie to pozory, pozory, pozory… Bo któż mógłby przypuszczać jak bardzo nieszczęśliwa jest Clara? Przecież wychowywała się w licznej rodzinie, w której niczego nie brakowało. Także pod względem materialnym. Można by śmiało powiedzieć, że jej rodzinie powodziło się całkiem dobrze, a ona miała możliwości (a nie wszyscy takie posiadali) wygodnego życia wypełnionego radością, beztroską, szczęściem. Czegoś zabrakło. Zabrakło prawdy, co w połączeniu z wrażliwością Clary skończyło się właśnie tak, jak się skończyło…
Clara często cytuje Camusa. Dlaczego? Być może dlatego, że nigdy nie posiadała własnego zdania. Albo po prostu nie chciała go wypowiadać. Lepiej było posługiwać się cudzymi frazami, cudzymi wnioskami, cudzymi przemyśleniami. Czyżby wtedy też łatwiej było jej szukać winnych, że okazała się tak słaba?
Pozory. To książka o pozorach. Pozorne szczęście. Pozorna wolność. Pozorna swoboda. A naprawdę? Zatracenie się… To też książka o trudnych relacjach córki z matką. Gdzie tkwił błąd? I teraz będzie truizm. Kobieta nieszczęśliwa nie będzie szczęśliwą matką. A nieszczęśliwa matka to nieszczęśliwe dziecko. Bo bycie dobrą matką to nie tylko zadbanie o to, aby dziecko chodziło czyste i najedzone. Nie wystarczy być tylko koordynatorem życia rodzinnego i odhaczać wszystkie punkty zgodnie z przyjętym grafikiem. Przede wszystkim trzeba być. Być i budować relacje… I dla Clary, i dla jej matki los mimo wszystko okazał się łaskawy. Mimo tego, że pewnie nie wszystko zdążyły sobie wyjaśnić miały szansę pokazać, że są dla siebie ważne. Matce Clary zdecydowanie to się udało…
"Nieśmiały zabójca" to piękna książka. Do tego pięknie napisana. Autorka poprowadziła tę opowieść dość specyficznie, ale jak najbardziej w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Odsłaniała powoli całą prawdę o Clarze, o jej rodzinie… Nienachalnie, subtelnie, delikatnie. Mimo trudnego tematu na wskroś przesączonego ciężkim ładunkiem emocjonalnym. Może właśnie przez ten ciężki ładunek emocjonalny moja opinia może wydać się nieco chaotyczna, ale… "Nieśmiały zabójca" to powieść z tych, którą każdy odbierze zupełnie inaczej i bardzo osobiście. Wszak każdy ma swoją historię, która go ukształtowała…
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2020-05-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 240
Tytuł oryginału: El asesino timido
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska