"Wracała do domu i powtarzała w myślach słowa sprzed trzech wieków: tą drogą nikt nie idzie."
Jakub Małecki jest dla mnie nowym autorem, wcześniej nie miałam styczności z jego twórczością i teraz zdaję sobie sprawę z mojego błędu. Najnowsza powieść mimo że jest delikatna, subtelna niesie w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Z pozoru prosta, zaledwie 200-stronicowa, historia zawiera w sobie niuanse, których niepowstydziły by się lektury omawiane w szkole. Ktoś mógłby powiedzieć, że to zwykła historia, która mogła by się przdarzyć każdemu. Trochę smutna, ale takie rzeczy poprostu się zdarzają. I pod tą zwykłością kryje się prawdziwe piękno.
"Zazwyczaj oglądał swoje życie właśnie tak, zza jakiejś firanki"
Bardzo inteligentna, zapadająca w pamieć, dotykająca ważnych rzeczy, przemyślana, złożona. Tych przymiotników można mnożyć do woli. Myślę, że warto się nią zainteresować, zobaczyć, że w Polsce też mamy wartościową literaturę, taką nie oczywistą, a przejmujacą i chwytającą za serce.
Za egzemplarz dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2018-10-31
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 264
Tytuł oryginału: Nikt nie idzie
Język oryginału: Polski
Dodał/a opinię:
Dominika Stryszowska
Trochę zaczęli się kolegować. Oczywiście nikomu by się nie przyznał, bo kolegowanie się z dziewczyną było bardziej obciachowe, niż na przykład zakładanie kalesonów, ale skoro już grabił u niej liście, to mógł przecież z nią też porozmawiać. Albo poganiać kota. Albo pograć w badmintona.
Albo pojechać z nią do fabryki fortepianów, gdzie pracował jej tata i gdzie ona miała swój tajny skład z zabawkami.
Wiersze fascynowały go, ale robiły mu krzywdę. Zabierały spokój, męczyły. Czasami przychodziło mu do głowy, że wolałby nigdy nie zainteresować się haiku, nie wiedzieć tego wszystkiego, nie znać tych myśli i słów.
Więcej