Sara Antczak w „Obławie” zabiera czytelnika na triathlon „Tatrzański Kat”. Laura chce pokazać wszystkim na co ją jeszcze stać. Przeszłość wita się ze Strzałą, daje znać boleśnie osobie. Przeszłość niczym czarna dziura pochłania kolejnych zawodników, zdaje się ścigać razem z nimi się na śmierć i życie. Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i nie ostatnie. A dlaczego? Autorka stworzyła, jak dla mnie, fajny klimat. Odmienny od tych, w których poruszałem się dotychczas. Starzy gliniarze zmęczeni życiem, niespełnione prokuratorki i ci przestępcy dający się złapać jak jakieś leszcze, na byle błyskotkę. Także z przyjemnością zanurzyłem się w świat trzydziestolatków. Czasem miałem wrażenie, że są nawet młodsi o dekadę. Słowem zmiana towarzystwa dobrze mi zrobiła i poczułem się nawet młodszy. Powieść ma w sobie na tyle energii, wyrzutów adrenaliny niczym wspomniany tatrzański triathlon. Do samego końca trzyma w napięciu a Pani Sara sprawnie operuje czytelniczymi emocjami gubiąc i myląc tropy. W trakcie naszła mnie myśl, że fajnie jakby ją sfilmowano.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-09-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 384
Dodał/a opinię:
Andrzej Trojanowski
Kara tu i teraz czy kara bez końca? Czwórka przyjaciół przyjeżdża na popularny festiwal muzyczny. Chcą odreagować traumatyczne wydarzenia z przeszłości...
Przyjaźń aż po... GRÓB Iga odzyskuje przytomność w ciemnej, zimnej piwnicy. Jest związana, obolała i przerażona. Nie wie, gdzie jest ani kto ją porwał...