Okładka książki - Okruchy dobra

Okruchy dobra


Ocena: 4.93 (15 głosów)
opis

Do Bożego Narodzenia zostało jeszcze dużo czasu, a jednak wydawnictwa już prześcigają się w książkach, na których okładkach widnieją choinki, nastrojowe zimowe pejzaże i urocze dekoracje gwiazdkowe. Jedna z nich skusiła mnie w księgarni – to „Okruchy dobra”. Przyznam szczerze: spodziewałam się przesłodzonej historii, w której wszystko zmierza ku sielankowemu zakończeniu i wszystko pięknie się układa, bo Święta to magiczny czas. I niby tak jest, ale niezupełnie, bo przede wszystkim: to nie jest przesłodzona opowieść. Owszem, problemy rozwiązują się trochę zbyt „magicznie” i wiele rzeczy uproszczono, ale daleko tej historii do mdłych bajeczek dla dużych dziewczynek.

Książka mi się podobała, mocno mnie wciągnęła i w sumie pochłonęłam ją w ciągu dwóch dni. Choć nie wszystko mi się podobało. Tym, co mi przeszkadzało, było zbyt wielu bohaterów – zaczęło mi się mylić, kto jest kim i co powinnam o nim wiedzieć. Poza tym – kiedy już wciągnęły mnie czyjeś losy, od razu przechodziło się do kolejnej postaci, co z jednej strony podsyca ciekawość i wprowadza napięcie (zwłaszcza gdy poprzednią postać zostawiło się w sytuacji trudnej), a z drugiej – trochę drażni. Szczególnie zaciekawiła mnie postać starego dorożkarza (wielki urok, piękna relacja człowieka i zwierzęcia, no i prawdziwie zaczarowana dorożka!), a także Jowita, jej mała córeczka i mąż, który gdzieś zniknął.

Tym, co uważam za minus tej powieści było też zbyt duże nagromadzenie toksycznych relacji i osób – umówmy się: wiele jest takich zjawisk w życiu, ale przydałoby się, żeby choć jednak osoba miała wspierającą rodzinę, bo i takie zjawiska bywają w świecie… Czepiam się jednak szczegółów, bo tak naprawdę – to nie jest taka typowa słodziutka książeczka do czytania przed świętami. Nie ma idylli, nie ma sielanki, jest zwyczajne, smutne życie i trudne wybory. No, przynajmniej w dużej części, bo jednak kiedy nadchodzą święta, zaczyna działać magia. Ale przecież właśnie o to w tych wszystkich okołoświątecznych lekturach chodzi, prawda?

Na duży plus zapisuję miejsce akcji, czyli mój ukochany Kraków. Kraków zawsze ma niepowtarzalny klimat, a już w okresie Bożego Narodzenia – nie ma sobie równych! A obie autorki potrafią ten klimat wykorzystać do stworzenia pięknej i ciepłej historii.

Podobał mi się styl pisania obu pań, zwłaszcza zachwyciło mnie coś, co zwykle w książkach pomijam: opis małego ptaszka, mazurka, od którego ta historia się zaczyna. Jest prześliczny, nastrojowy i wprowadza od razu taki liryczno-magiczny klimat, który pasuje do atmosfery bożonarodzeniowej.

Komu ta książka może się spodobać? Wszystkim, którzy lubią opowieści ze świętami Bożego Narodzenia w tle, ale też miłośnikom powieści obyczajowych i historii z życia. Oczywiście: nie spodziewajcie się hiperrealizmu, ale też nie musicie się bać nadmiaru słodyczy. Jak dla mnie – wszystkiego było w sam raz. Całości dopełnia pełna uroku okładka, która świetnie wpisuje się w temat, klimat i styl.

Podsumowując: sezon na powieści świąteczne uważam za otwarty – i to w sposób bardzo udany. Przyjemna lektura, która wprawia w dobry nastrój i pokazuje bożonarodzeniową magię, bez nadmiaru lukru.

Informacje dodatkowe o Okruchy dobra:

Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-10-31
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788328057470
Liczba stron: 359
Dodał/a opinię: Joanna Tekieli

więcej
Zobacz opinie o książce Okruchy dobra

Kup książkę Okruchy dobra

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy