Niedawno polecałam Wam film "Jedno życie" opowiadający o skromnym człowieku - sir Nicholasie Wintonie, który okazał się bohaterem, organizującym w czasie II wojny światowej transporty dla dzieci z Pragi do Anglii, zapewniając im również bezpieczne domy. Na długo przed premierą filmu wypożyczyłam w bibliotece książkę Meg Waite Clayton pt.: "Ostatni pociąg", także poruszającą temat kindertransportów, z tym że jej bohaterką jest do niedawna mało znana bojowniczka holenderskiego ruchu oporu - Geertruida (Truus) Wijsmuller.
Głównym motywem książki jest oczywiście działalność tej niesamowitej kobiety, której małżeństwo z Joopem Wijsmullerem i brak potomstwa pozwoliły na pracą społeczną. Od 1933 Truus była związana z Komitetem ds. Uchodźców Żydowskich. Już wtedy sporadycznie wyjeżdża do Niemiec, aby przewieźć żydowskie dzieci do Holandii. Po Nocy Kryształowej osobiście spotkała się w Wiedniu z Adolfem Eichmannem, i kiedy ten rzucił jej wyzwanie zorganizowania transportu w ciągu pięciu dni i zebrania 600 (ani jednego mniej ani więcej) żydowskich dzieci w wieku od 4 do 17 lat, w szabat (bez rodziców) - zaskoczyła go poprzez zebranie tak dużej grupy w celu przetransportowania jej do bezpieczniejszych części Europy. Transport ten stał się jednym z pierwszych „Kindertransportów”, które przewoziły dzieci z Wiednia, Niemiec, Pragi i Polski do Holandii i Anglii, a Eichmann, wbrew początkowym obawom, pozwolił jej kontynuować akcję i zapełniać kolejne pociągi dziećmi, które rodzice oraz krewni desperacko próbowali uratować.
Ryzykując własnym życiem, do maja 1940 roku, zapewniła bezpieczeństwo ponad 10 000 dzieciom, głównie żydowskim. Autorka opowiada tę historię naprzemiennie z wydarzeniami toczącymi się w Austrii w latach 30 XX wieku, w których bohaterami są Stephan Neuman, piętnastoletni chłopak pochodzący ze znanej, zamożnej żydowskiej rodziny, który nie traktuje nazistów poważnie, uważając ich za hałaśliwych fanatyków, którzy nie mają wpływu na jego życie, a także jego chrześcijańska przyjaciółka, matematyczny geniusz - Žofie-Helene, której matka jest redaktorką antynazistowskiej gazety. Kiedy hitlerowski reżim przejmuje kontrolę, ich beztroskie dni zamieniają się w koszmar. Czy i oni znajdą się w transporcie organizowanym przez Wajsmuller i znajdą bezpieczny dom?
Przez wiele rozdziałów te wydarzenia mozolnie toczą się niezależnie od siebie, jako osobne historie, pełne opisów autentycznych zdarzeń i postaci, co czasami stawało się nurzące tak bardzo, aż chciało się przerwać czytanie i odłożyć książkę w kąt. Trudno też było nawiązać emocjonalną więź z bohaterami, ponieważ akcja często przenosiła się po krótkich rozdziałach. Jednak, gdy los w końcu postanowił je połączyć, akcja książki nabrała tempa i wszystko splotło się w kompletną, porywającą całość. Cieszę się, że cierpliwie dotrwałam do końca.
"Ostatni pociąg" nie tylko upamiętnia bohaterstwo Truus Wijsmuller, której sylwetka w czasach współczesnych staje się symbolem humanitaryzmu i życzliwości, których ideały powinny być przekazywane i kultywowane przez następne pokolenia. Obrazuje drastyczne zmiany, jakie zaszły w życiu ludzi po przybyciu okupanta, jak i ukazuje niechęć wielu państw do przyjmowania uchodźców z społeczności żydowskiej w czasie II wojny światowej. Podobieństwa do obecnych kryzysów uchodźczych w Europie są nieuniknione, co sprawia, że książka jest niezwykle aktualna i ważna. Gorąco polecam tę książkę wszystkim, którzy interesują się historią II wojny światowej i bohaterstwem jednostek w obliczu prześladowań oraz największych tragedii.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 536
Tytuł oryginału: The Last Train to London
Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
Dodał/a opinię:
patrycjadyrda
Niezwykła, oparta na prawdziwych wydarzeniach opowieść o kobietach, które miały odwagę złamać obowiązujące reguły i stanąć na wojennym froncie. Francja...