"Outpost" Glukhovsky'ego leżał na moim regale już od lat i jakoś nie mogłam się za niego zabrać. Jednak ostatnio postanowiłam w końcu bardziej zabrać się za moją biblioteczkę.
W książce autor zabiera nas do Rosji, której historia praktycznie dobiega kresu. Jednak niektórzy nieporadnie próbują dopisywać jej kolejne rozdziały. Mimo to dla większości sprawa jest już oczywista - to koniec. Mimo to ludzie zakochują się w sobie i rodzą się dzieci, a życie zdaje się jakoś płynąć dalej.
Tak jak wspomniałam w powyższej powieści historia Rosji praktycznie dobiega końca, chociaż są ludzie, którzy usiłują nieporadnie dopisać jej następne rozdziały. Jegor beznadziejnie zakochał się w Michelle, Pałkan usiłuje w Moskwie wybłagać uzupełnienie rezerw żywności, a sama Michelle zupełnie nie odnajduje się w miejscu, w którym nie ma żadnych perspektyw. Jednak chyba nikt nie z bohaterów książki nie zdaje sobie sprawy, że w Rosji w zasadzie zostały jedynie puste i uśpione na wieki miasta. Jednam mimo tego całego poczucia beznadziei jest też coś niepokojącego. Bo w końcu, skoro za Wołgą świat zieje pustką to dlaczego most jest tak pilnie strzeżony? Dlaczego wartownicy tak intensywnie wpatrują się w otulającą go zieloną nieprzeniknioną mgłę? I dlaczego każdy szmer, szelest i pomruk, który dobiega zza kotary toksycznych wyziewów, stawia ich na nogi, a może nawet przeraża? Czyżby spodziewano się, że ktoś lub coś może stamtąd przyjść?
I właśnie pewnego dnia nadchodzi - wyłania się z mgły. Tylko przyniesie zbawienie czy zagładę? Odkupienie czy potępienie? I jak splecie swój los z lokalnymi mieszkańcami?
~*~
O tej książce dość dużo słyszałam w okolicach ataku Rosji na Ukrainę i od tamtej pory miałam ją gdzieś z tyłu głowy. Jednak sięgnęłam po nią dopiero niedawno. I mam wrażenie, że w kontekście aktualnych wydarzeń czytałam ją zupełnie inaczej, niż wtedy, kiedy ta wojna nie miałaby miejsca. Autor rozciąga przed nami wizję beznadziei oraz życia w ciągłej biedzie i w nieustannym zagrożeniu. Właściwie postaci są pozostawione samym sobie, chociaż każda z nich na swój sposób usiłuje układać sobie życie w bardzo trudnych warunkach. Natomiast ja mogłam obserwować jak rozwijają się relacje pomiędzy poszczególnymi bohaterami i jak każdy z nich patrzy na życie. I tak jak w każdej społeczności każdy usiłuje radzić sobie w zaistniałej rzeczywistości tak jak potrafi najlepiej. Chociaż czy tak naprawdę można dźwignąć życie w postapokaliptycznym świecie?
Nasi bohaterowie ożywiają się w momencie, w którym z za mostu przybywa do nich pewien gość. To zmienia wiele i sprawia, że mieszkańcy małej wioski mają nadzieję na to, że ich los się odmieni - i na pewno tak będzie, chociaż niekoniecznie wszystko będzie szło po ich myśli.
"Outpost" może nie jest moją ulubioną powieścią, ale myślę, że warto po nią sięgnąć, bo niewątpliwie daje do myślenia i zostaje w głowie na długo.
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2021-03-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 348
Tytuł oryginału: The Outpost
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Dodał/a opinię:
Natalia_Katarzyn
W kilkunastu błyskotliwych opowiadaniach Glukhovsky wprawną ręką kreśli alegoryczny portret swojej ojczyzny: państwa, w którym korupcja sięga najwyższych...
Zawodowy tłumacz otrzymuje zlecenie przekładu hiszpańskiego dziennika wyprawy, która w XVI wieku z polecenia franciszkanina Diega de Landy wyruszyła po...