Powieść „Perfekcyjna rodzina” Alex Dahl została mi polecona przez kilka znajomych osób, w tym panią bibliotekarkę z osiedlowej biblioteki. Wszyscy zgodnie uznawali, że to bardzo dobra, wstrząsająca i wciągająca zarazem historia.
Z początku, po przeczytaniu pierwszych stu stron, uznałam, że to wiele hałasu o nic, ale później, z biegiem czasu i znacznie większą ilością odwróconych stron, historia zaczęła mi się podobać.
Może jeszcze nie niesamowicie, ale wreszcie pojawiło się w niej coś, co na dobre przykuło moją uwagę. Sama nie miałam pojęcia, o który element dokładnie chodzi, ale czytanie wciągnęło mnie tak mocno, że nie potrafiłam przestać. Być może stało się to w chwili, gdy poszczególne elementy układanki zaczęły do siebie pasować. Znacie ten moment, gdy po długim poszukiwaniu kawałka puzzla już zaczynamy wierzyć, że układanka jest niekompletna i prawdopodobnie trzeba będzie ją wyrzucić – ogarnia nas złość i frustracja, że nie możemy go znaleźć, coraz bardziej tracimy cierpliwość i kiedy już chcemy się poddać, okazuje się, że to właśnie ten element, obok którego od jakiegoś czasu krążymy. Tylko nie wybieramy tego konkretnego puzzla, a wszystkie inne dookoła.
A może to tylko ja tak mam przy układaniu puzzli, że jest niezbyt cierpliwą osobą i w momencie, gdy nie da się czegoś dopasować, reaguję w nerwowy sposób.
Tak samo było z tą opowieścią. Jak coś raz zaskoczyło, element wskoczył na dobre miejsce, to już potem wszystko zaczęło się układać i szło jak z płatka.
Tytuł powieści jest dwuznaczny, bo właściwie nie wiadomo, do której konkretnie rodziny się odnosi.
Na pierwszy rzut oka wszystkie są perfekcyjne, lecz jak się później okazuje, żadna nie spełnia tych wysokich standardów. Być może dlatego, że jej członkami są istoty ludzkie, a nie roboty, które mają własne uczucia, potrzeby, pragnienie szczęścia i wielkiej miłości, zarówno małżeńskiej, jak i macierzyńskiej, często przesłania im wszystkie inne rzeczy, dręczą ich rozterki, opowiadane sobie nawzajem półprawdy i czyste kłamstwa, gry na czas i udawanie, że w ich relacji tak naprawdę nie dzieje się nic złego.
Każdy w życiu choć raz minął się z prawdą; przeinaczył trochę opowiadana historię, by zmniejszyć swoją winę, udawał, że nie widział i słyszał, co się wokół niego dzieje, by zostać pominiętym w omawianiu jakiegoś problemu, wykonał skok w bok i wrócił, jakby nigdy nic do małżeńskiego łóża.
Każdemu z nas coś podobnego się z pewnością się przytrafiło. Tyle że, bohaterowie tej historii płacą za swe złe czyny albo czyny wynikające z ich najgłębszych pragnień, ogromną cenę.
Często żałują przy tym, tego, czego się dopuścili w przeszłości, lecz nie są w stanie ani zmienić biegu zdarzeń, ani im zapobiec.
Najpierw wszystko wygląda na zwykłe porwanie i wywiezienie dziecka za granicę dla pieniędzy, lecz kiedy policja i reporterka zaczynają drążyć temat, okazuje się, że każdy z bohaterów ma coś do ukrycia. Każdy udaje kogoś, kim tak naprawdę nie jest. Niekiedy doznają tak ogromnego urazu psychicznego po traumatycznych wydarzeniach, że wykasowują je na długo ze swojej pamięci, zastępując je innymi wspomnieniami i innymi ludźmi.
Nikt w tej historii nie jest bez winy. Współczujemy zarówno Elisie, jak i jej mężowi, Selmie, Marcusowi oraz Jacquine . Każda z tych osób jest zarówno drapieżcą, który bierze to, co zechce, jak i ofiarą swoich okropnych czynów, za które prędzej czy później będzie musiała zapłacić. Tak czy inaczej.
A ponieważ całość podzielona jest na sześć części, a każda część ma ponumerowane rozdziały, to wszystko jest przejrzyste i dobrze poukładane. W każdym rozdziale jest przedstawiony punkt widzenia innej osoby.
Autorka często robi tak zwane twisty. Kiedy dochodzimy do ciekawego momentu, w którym mamy znaleźć kolejny element układanki, autorka zaczyna opowieść kolejnej osoby.
A my nie możemy się doczekać, żeby się dowiedzieć, co przytrafiło się poprzedniej bohaterce, więc czytamy jak tylko się da, najszybciej. I o to chyba autorce chodzi.
Autorka już została uznana za gwiazdę nordyckiej literatury noir, w którym to gatunku utrzymuje swoje powieści.
To naprawdę, zgodnie z tym, co jest napisane na okładce, rewelacyjny, mrożący krew w żyłach thriller. Zapraszam serdecznie do zapoznania się z nim.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2021-05-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: Playdate
Tłumaczenie: Anna Pochłódka-Wątorek
Dodał/a opinię:
Rules for the girls’ trip: 1) No kids 2) Out-of-office on 3) Keep the drinks flowing 4) DON’T TELL ANYONE WHAT WE’VE DONE When Charlotte...
DO CZEGO SIĘ POSUNIESZ, BY ZACHOWAĆ TO, CO POSIADASZ? Cecilia Wilborg ma wszystko - kochającego męża, dwie piękne córeczki i wspaniały dom w bogatej...