„Peryferyjczyk” to zbiór reportaży Marcina Kołodziejczyka, opisujących historie zwykłych ludzi, żyjących często w ubóstwie, rodzinach dysfunkcyjnych, czy wyznających inne niż reszta społeczeństwa ideały. Znajdziemy tu historie, z którymi możemy spotkać się w życiu codziennym, ale też z takimi, które są absolutnie nieprawdopodobne.
Kiedy czytałam opis tej książki,moja pierwsza myśl brzmiała: „Wow! Jaki cudowny temat!”. Codziennie jesteśmy bombardowani informacjami o celebrytach (często wbrew naszej woli) i bardzo ucieszyłam się, że zwykli, często prości ludzie i ich historie również zostały zauważone.
Jedne reportaże są bardzo krótkie, inne dłuższe. Każdy z nich jednak doskonale oddaje charakter danej historii i angażuje emocjonalnie, a emocji, których może doświadczyć czytelnik, jest cała paleta – od złości, smutku, aż po radość i zdziwienie. Warto wspomnieć, że niektóre historie są stosunkowo nowe, bo z 2016 roku, ale niektóre sięgają nawet lat 90. Oczywiście jedne reportaże podobały mi się bardziej, drugie troszkę mniej jednak uważam, że każdy z nich zasługuje na uwagę. Jednym z moich ulubionych jest „Stary człowiek wędruje”. Pozwolę sobie przytoczyć cytat z tego reportażu, ponieważ szczególnie mnie zachwycił i dał do myślenia:
„Mówił ludziom, że każdy jest sobie panem. Jeden siedzi całe życie nad śmierdzącą rzeką, wpatruje się w koniec wędki, a inny chodzi bez celu. Naprawdę trzeba mieć cel? Dlaczego wszyscy pytają o cele?” (s.36).
Pan Marcin Kołodziejczyk udowodnił, że o ludziach zwykłych można pisać w sposób niezwykły, a ich historie również zasługują na uwagę. Książkę tę uważam za cudowną odskocznię od mass mediów. Dziękuję portalowi Czytampierwszy oraz wydawnictwu Wielka Litera za możliwość jej przeczytania. Polecam wszystkim!
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2017-10-25
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 392
Dodał/a opinię:
Blanka94
Na miłość boską, nie chcesz czytać tej powieści! Jeżeli jesteś w drodze do dyskontu. Albo do modnej galerii. Jeżeli pijesz piwo do biesiadnej tv. Albo...
A to Polska właśnie! - chciałoby się zakrzyknąć, może i bezradnie, lecz po lekturze tej absolutnie niebanalnej, intrygującej i cudownie niepoprawnej politycznie...