Dawno temu, w czasach, gdy chodziłam do liceum, byłam wielką fanką fantastyki. Nie było mnie stać na miesięcznik „Fantastyka”, więc czytałam go po kawałku w kiosku, a książki z tego gatunku pożyczałam masowo w bibliotece. Potem jakoś tak mi przeszło, a teraz od paru tygodni na Instagramie zaczęłam zauważać powieści, które intrygowały mnie swoją okładką i treścią… I tak trafiłam na „Pięść”. Kupiłam, zaczęłam czytać – i bardzo mnie wciągnęła. Coś czuję, że to będzie powrót do zainteresowań z dawnych czasów, bo już mam na oku kolejną powieść z tego gatunku…
Ale wróćmy do „Pięści”. Zaintrygowała mnie okładka i opis wydawcy. Jeśli fantastyka kojarzy się Wam z infantylnymi opowieściami, pełnymi jednorożców, czarodziejek, elfów i wróżek, to bardzo się mylicie. „Pięść” to mocna literatura, w której krew leje się strumieniami, w której są ludzie walczący o wolność i idee ważniejsze niż życie. Owszem, jest tu także magia – ale bez machania różdżkami i wypowiadania dziwacznie brzmiących zaklęć: ta magia związana z potęgą umysłu, jest mocą, której nawet naznaczeni nią nie są w stanie do końca pojąć. I na pewno nie jest to bajka: to opowieść dynamiczna, pełna scen walki, miejscami okrutna, miejscami liryczna i romantyczna – chyba każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na początku trochę mnie przytłoczyła liczba bohaterów i nie do końca się mogłam wśród nich odnaleźć, ale im dalej czytałam, tym bardziej wszyscy stawali się mi bliscy i rozpoznawalni. Ani przez chwilę nie czułam pokusy, by tę książkę odłożyć: wprost przeciwnie – chwilami wciągała mnie tak, że nie chciało mi się robić nic innego, tylko czytać. Przypominała mi nieco „Trzynastego wojownika” i „Władcę Pierścieni” – też mamy tutaj braterstwo walki, mamy wielkie zaangażowanie i wielką siłę przyjaźni, wędrówkę w trudnych warunkach i przerażającego przeciwnika oraz wielkie bitwy, których losy potrafią się odwrócić w jednej chwili.
Trochę mi w tej powieści zabrakło wyrazistej kobiecej postaci. Bo mamy kilku wspaniałych, szlachetnych i odważnych mężczyzn, a damy, które im towarzyszą, choć często odgrywają istotną rolę, są jakby z boku i zlewają się w jedną całość. Niby nie są w tym świecie tylko do dekoracji: dzielne, mądre, pomagają w tej potwornej wojnie, która pochłania coraz więcej ofiar, ale żadna z nich nie jest tak dobrze scharakteryzowana, jak męscy bohaterowie i większość z nich zajmuje się stereotypowymi „obowiązkami” kobiet: przygotowuje posiłki, pielęgnuje rannych, koi swoich mężczyzn... Przydałaby się tutaj taka prawdziwa wojownicza księżniczka – może w drugiej części któraś z kobiet taka się stanie, bo kilka bohaterek ma do tego predyspozycje. Zwłaszcza Mirie, która pod koniec powieści bardzo mocno rzuca się w oczy i wzbudza wielki podziw.
Muszę przyznać, że po tej lekturze uznałam, że polska fantastyka ma się naprawdę dobrze. Szkoda, że ten gatunek jest jakoś po macoszemu traktowany i taka powieść jak „Pięść” nie ma praktycznie żadnej reklamy, w przeciwieństwie do wielu miałkich obyczajówek…
Nie spodobałoby mi się zakończenie, gdyby nie to, że wiem, iż będzie kontynuacja – i po tę drugą część sięgnę z całą pewnością.
Podsumowując: bardzo udany powrót do świata fantastyki – mocna literatura i świetna przygoda, która wciąga i intryguje.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019-10-31
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 410
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli