Michał Krupa. To człowiek, który podczas drugiej wojny światowej przeszedł gehennę. Przeżył. Po kilkudziesięciu latach postanowił swoje wspomnienia opublikować. I należą mu się podziękowania za tę lekcję historii.
Zanim jednak opisał jak w ogóle znalazł się na Syberii wprowadza czytelnika do swojego życia. Pochodził z niewielkiej wsi Rudnik (niedaleko Wadowic i Myślenic). Ojciec - Polak, kierownik małego sklepu rolniczego. Matka - Austriaczka. To dlatego Michał władał doskonale językiem niemieckim, co w przyszłości miało zaważyć na jego losie. Miał sześciu braci i dwie siostry. Gdy nadszedł czas, aby podjąć decyzję co dalej, rodzice Michała zdecydowali za niego. Zakon jezuitów w Nowym Sączu. Byli z niego tacy dumni… Szkoda tylko, że w ogóle nie wzięli pod uwagę jego zdania. Gdy Michał przekonał się, że życie w zakonie nie jest dla niego, miał nie lada orzech do zgryzienia. Wiedział, że sprawi zawód rodzicom. Wiedział, że raczej nie mógłby wrócić do swojej małej miejscowości. Ale był też przekonany, że tą drogą dalej iść nie może. Nie wiedział, jak wybrnąć z tej sytuacji i pewnego dnia … uciekł.
To była jego pierwsza ucieczka. Sprzeniewierzenie się woli Boga. Sprzeniewierzenie się woli rodziców. W przyszłości właśnie w tym postępku miał dopatrywać się … kary bożej. Ale Michał nie zwątpił w Boga, nie wyrzekł się go. I nawet kiedy myślał, że zesłanie i te wszystkie traumatyczne przeżycia, które stały się jego udziałem to kara… czerpał z tego też siłę duchową. Nieustannie modlił się. Codziennie powierzał swoje życie Bogu. I medytował… Walczył. Walczył o każdy dzień w łagrze. Doskonale zdawał sobie sprawę, że musi dołożyć wszelkich (nawet nadludzkich) starań, aby zachować jako tako siłę fizyczną. Ale za wszelką cenę musi zachować siłę psychiczną. Musi dokładnie wszystko zaplanować. A później z największą skrupulatnością wykonać. Musi wykorzystać najbardziej sprzyjającą sytuację. Musi być ostrożny. Musi być czujny. Musi trzeźwo myśleć. I co najważniejsze (a zarazem najtrudniejsze) musi zachować spokój. I w tym wszystkim musi go prowadzić ktoś, kto ma moc nieograniczoną…
Michał wykorzystał pewną sytuację i … uciekł z łagru. Ale uciec to jedno. A nie dać się złapać i dotrzeć do celu to drugie. Nawet trudniejsze. W tym wszystkim miał sporo szczęścia. A najwięcej szczęścia miał wtedy, gdy trafił na pewne małżeństwo. To nie mógł być przypadek…
"Płytkie groby na Syberii" to wspomnienia człowieka, który przeszedł niejedno. Ale nie ma tu zbędnego patosu czy monumentalności. Nie ma też chaosu. Przekaz jest jasny, przejrzysty i zwięzły. Nie ma niepotrzebnych dygresji i nie ma niepotrzebnej drobiazgowości. Michał Krupa swoją historię zamknął na dwustu czterdziestu ośmiu stronach, a przecież to historia niebanalna i nietypowa i aż kusi, aby napisać o niej więcej i więcej.
Ten niepozorny chłopak dał świadectwo jak silna w człowieku potrafi być wola przetrwania. Gdy kontemplował słowo boże w bezpiecznych murach zakonu nawet przez myśl mu nie przemknęło, że kiedyś nie będzie się wahał przed użyciem noża i zabiciem drugiego człowieka. Jeśli tylko to ma go ocalić i pozwolić mu opuścić ten przeklęty Związek Radziecki. Gdyby wiedział, jaki los czeka go po drugiej stronie Sanu… To Przemyśl był tym miastem, w którym jego życie na ponad dwa lata zamieniło się w piekło. Przemyśl. Moskwa i Łubianka. Peczora i łagier. A później kolejne przystanki w drodze. Z tym, że to były już przystanki do wolności. Sosnogorsk. Swierdłowsk. Orsk. Aralsk. Taszkent. I w końcu Afganistan. I wszystko opowiedziane tak, że w napięciu czytałam rozdział za rozdziałem. Uda mu się czy się nie uda?
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2020-05-05
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 248
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska
Miałem teraz sposobność dowiedzieć się więcej o Łubiance. Tysiące ludzi przeszło przez to więzienie w drodze do łagrów lub na niespodziewaną śmierć. Było w nim prawie tyle samo pokoi przesłuchań, ile cel. Wszystkie w ciągłym użyciu. O więzieniu dowiedziałem się wiele od samych osadzonych, którzy opowiadali o własnych doświadczeniach i przeżyciach byłych więźniów, już wywiezionych do łagrów lub straconych. Byłem zaskoczony, że przesłuchania prowadzą również kobiety i że odznaczają się większym okrucieństwem niż mężczyźni.
Powieść „Miłość do trawy” Michała Krupy zabiera czytelnika w świat spowity legendami, dawnymi wierzeniami oraz pogańskimi zwyczajami. Groteskowo...
Dalekie wyprawy, rozkazy do wypełnienia, księżniczki, węże, smoki – to codzienność rycerzy, którzy każdego dnia zmagali się z takimi zadaniami. W...
Przypuszczałem, że oto dotarliśmy do tej budzącej postrach Łubianki, więzienia, które jak wieść niosła, kto zobaczył od środka, wolał umrzeć, niż opowiedzieć, co tam widział.
Więcej