Ezra Faulkner wierzy, że na każdego czeka jego własna tragedia, po której nic już nie jest takie same. Tak się stało z jego przyjacielem, Tobym, który jako dwunastolatek złapał urwaną głowę, kiedy oboje wybrali się na przejażdżkę kolejką górską w Disneylandzie. Ezra wiedział, że tylko przypadek i szczęście sprawiło, że nie był wtedy na jego miejscu, ale mimo to przez kilka lat szkoły cieszył się niebywałą popularnością, oddalając się od przyjaciela, który od tamtej pory musiał żyć w cieniu tamtego niefortunnego zdarzenia. Gdy jednak skończył 17 lat i jego w końcu dopadła osobista tragedia; jego kolano zostało roztrzaskane w wypadku samochodowym, zaraz po tym jak nakrył swoją dziewczynę na zdradzie, a kariera tenisisty legła w gruzach. Ezra wiedział, że powrót do szkoły po wakacjach nie będzie łatwy i wszystko ulegnie zmianie, jednak niespodziewanie jego dawny przyjaciel wyciąga do niego rękę, a w szkole pojawia się nowa dziewczyna; ekscentryczna i pełna zwariowanych pomysłów Cassidy Thorpe…
„Początek wszystkiego” autorstwa amerykańskiej pisarki, Robyn Schneider to jedna z tych pozycji, która intryguje od samego początku. Cudowna oprawa graficzna niewątpliwie przyciąga wzrok i kusi, ale ostatecznie to obiecujący zarys fabuły skłonił mnie do sięgnięcia po tę książkę. Nie miałam do tej pory okazji spotkać z twórczością autorki, dlatego nie wiedziałam do końca, czego się spodziewać. Początek historii zaczął się naprawdę dobrze, mimo iż nieco skojarzył mi się z „Papierowymi miastami” Johna Greena – Ezra uważa, że na każdego czeka własna tragedia, natomiast Quentin wierzy, że każdemu przydarza się jakiś cud. Mimo iż fabuła tych książek jest różna, to zdecydowanie widać podobieństwa; w nieciekawe i niezbyt ekscytujące życie Ezry również wkracza nietuzinkowa i błyskotliwa dziewczyna, która zmienia jego świat. Niestety nie jestem fanką twórczości Johna Greena i jego pretensjonalnych bohaterów, na szczęście jednak „Początek wszystkiego” okazał się zdecydowanie lepszy w odbiorze. Mimo to autorce nie udało się uniknąć kilku potknięć, zwłaszcza w kreacji głównej bohaterki, która wydaje się być żywcem wyjęta z jednej z książek Greena. Lubię nietypowe i ekscentryczne postacie, jednak kreując takich bohaterów, bardzo łatwo popaść w przesadę; jest cienka granica między byciem oryginalnym a pretensjonalnym i sztucznym, a w przypadku Cassidy mamy do czynienia z tym drugim. Ezra wypada znacznie lepiej, dlatego cieszę się, że narracja była prowadzona tylko z jego punktu widzenia. Muszę przyznać, że autorka bardzo dobrze przedstawiła jego przemianę ze złotego chłopca, który wydawał się mieć wszystko w zagubionego nastolatka, który zmuszony był przewartościować pewne sprawy i na nowo odnaleźć się w świecie, po tym jak dotknęła go jego własna tragedia. Żałuję, że nie miałam szansy zapoznać się z tą książką kilka lat temu, bo z pewnością wywarłaby na mnie wtedy większe wrażenie, a tak pozostałam z nieco mieszanymi uczuciami. Sądzę, że najlepiej odnajdą się w tej historii nastoletni czytelnicy, bo porusza przede wszystkim problemy, z którymi boryka się młodzież. „Początek wszystkiego” to opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, sile prawdziwej przyjaźni, zrzucaniu masek i tragediach, które przydarzają się w najmniej spodziewanych momentach i wywracają nasze życie do góry nogami. Dzieło Robyn Schneider polecam przede wszystkim fanom twórczości autorki oraz entuzjastom Young Adult i powieści młodzieżowych.
Informacje dodatkowe o Początek wszystkiego:
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017-06-06
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
9788375154603
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Robyn Schnelder
Dodał/a opinię:
przychylnymokiem
Sprawdzam ceny dla ciebie ...