"Podróż tysiąca mil" to druga książka w cyklu "Opowieści sprzedawcy marzeń". Sięgnęłam po nią bez znajomości części pierwszej i muszę przyznać, że ani razu nie odczułam tego tego podczas lektury. Powieści Richarda Paula Evansa są mi znane. Miałam już okazję przeczytać kilka tytułów i choć raz bywało lepiej, a raz gorzej, jest to autor, do którego prozy regularnie wracam.
Charles, główny bohater, otrzymuje od losu niesamowitą szansę. Ma możliwość uczestniczenia we własnym pogrzebie. Mężczyzna jest pewny tego, co zastanie na uroczystości żałobnej - tłum żałobników. Jednak, gdy staje w progu sali, jego zdziwienie jest ogromne. Zaledwie trzy osoby zasiadają w początkowych ławkach. Charles zdaje sobie sprawę, że w pewnym momencie skierował swoje życie na niewłaściwe tory. Odnajduje szczęście w nieszczęściu i po wyciągnięciu z tej sytuacji wniosków, postanawia odkupić swoje grzechy i odnaleźć siebie na nowo podczas długiej i trudnej wędrówki. Oficjalnie uznano, że mężczyzna znajdował się na pokładzie samolotu, który uległ katastrofie lotniczej. Nikt nie wie, że w rzeczywistości nie było go w samolocie. Gdy staje na początku Route 66 postanawia narodzić się na nowo. Zostawić poprzednie życie daleko za sobą i wyruszyć w podróż w głąb kraju i w głąb siebie.
Książki autorstwa Evansa mają w sobie odrobinę magii, którą można wyczuć pomiędzy wersami. Pisarz potrafi odnajdywać w z pozoru prostych historiach pierwiastek niecodzienności. Dzięki niemu zwyczajne życie bohaterów nabiera głębszego znaczenia, a czytelnik odnosi wrażenie, że jego życie być może też nie jest zupełnie zwykłe. Zaczyna myśleć o swoich dniach tygodnia - o każdym poniedziałku, środzie i niedzieli, i powoli dostrzega tę magię ukrytą pośród życia, które wiedzie. U Evansa magia nie przejawia się w postaci czarownic, magów lub innych stworzeń. U niego magii trzeba szukać, jako przejawu codzienności. Zobaczyć niewidzialne.
"Podróż tysiąca mil" prowadzi czytelnika wzdłuż historycznej Route 66. Droga jest miejscami trudna, a miejscami łatwa. Spotykani ludzie bywają przyjaźni, jednak zdarzają się również wrogo nastawieni. Jedne miasta są ładne, inne niebezpieczne. Jedzenie w zależności od hostelu smakuje bardziej lub mniej. Charles każdą sytuację, która spotyka go na trasie, traktuje jak lekcję. Wyciąga z niej jak najwięcej i zastanawia się nad swoim życiem. Uparcie dąży do celu - do końca drogi i wędrówki. Podobało mi się, że autor serwował czytelnikowi ciekawostki na temat Route 66. Niektóre o paliwie, niektóre o reklamach, inne o jej historii. Uznaję to za ciekawe urozmaicenie opowieści. Co do samej historii - nie była porywająca, a mimo to przyjemnie się ją czytało. Nie nudziłam się, jednak nie zastanawiałam się również, co wydarzy się dalej, Z resztą myślę, że nie o to w niej chodzi. Już po samym przeczytaniu opisu, wiadomo w którą stronę będzie zmierzała powieść. Nie ma wielu zaskoczeń, a mimo to się po nią sięga. "Podróż tysiąca mil" wycisza, uspokaja i odpręża. Jeśli poszukujecie lektury, która wzbudzi w Was takie uczucia, śmiało po nią sięgnijcie.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2019-06-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 289
Tytuł oryginału: The Forgotten Road
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Hanna de Broekere
Dodał/a opinię:
Odnowegowiersza
Mówi się, że czasami najlepszą rzeczą, jaka nas spotyka w życiu, jest dar drugiej szansy, abyśmy nareszcie zrobili to, co powinniśmy byli zrobić...
Robert Harlan ma trzy miłości swojego życia: wspaniałą żonę Allyson, ukochaną córkę Carson i pisanie. Na co dzień pracuje jako przedstawiciel handlowy...