On- Polak, pianista, samotny i smutny człowiek u schyłku wieku.
Ona- Hiszpanka, w wieku średnim, pogodzona z losem, nie szukająca wrażeń.
On ją kocha.
Ona jest jego Beatrycze.
On ją fizycznie brzydzi.
A jednak....
-*-*-*-*-*
A jednak dzieje się to, co możemy przewidzieć. Jest romans. Bez egazltacji, bez uniesień, bez oczekiwań. I bez miłości że strony kobiety. Za to z uwielbieniem ze strony mężczyzny.
Romans będący odpowiedzią na niewypowiedziane pragnienia, ukryte marzenia i nieodbyte rozmowy.
Prawdziwa istota tej książki tkwi nie w tym co możemy przeczytać, a w tym, co nie zostało opisane. W niedowiedzeniach, tęsknocie za uczuciem i pożądaniem. To one popychają kobietę w zwiędłe ramiona, równie samotnego jak ona, starca.
Dlaczego akurat musi to być Polak? Nie Francuz ani Grek. Polak, w dodatku Polak urodzony w czasie wojny, doświadczony przez system, mieszkający w szarym bloku. Czy tylko my, Polacy, mamy ten nostalgiczny gen pozbawiający nas radości życia?Odpowiedź znajdę pewnie w jednym z wywiadów z autorem. Ale jeszcze nie odrobilam tego zadania. Na razie moje pytanie pozostaje bez odpowiedzi.
Ta książka jest niczym przedstawienie teatralne. Opisane w punktach poszczególne sceny, ascetyczne w opisie tło wydarzeń i pełna koncentracja na aktorach.
Krótkie zdania zarysowujące sytuację i przyspieszające fabułę. Rwane dialogi. Prześlizgujemy się przez wydarzenia i nie zagłębiamy się w uczucia bohaterów.
Dopiero w ostatniej części jest miejsce na oddech. Zdania są dłuższe a tempo wolniejsze.
Ale tam też jest śmierć i to, co po tej śmierci zostało. Wspomnienia, marzenia i znów...niedopowiedzenia.
Przypominam, że J.M Coetzee to laureat literackiej Nagrody Nobla. Jeden z 3 pisarzy z Afryki
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2024-01-24
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 300
Dodał/a opinię:
sweet_emily_and_