ᴛʏᴛᴜᴌ ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊɪ: 𝗭𝗮𝘁𝗿𝘄𝗮ż𝗮𝗷ą𝗰𝗼 𝗯𝗹𝗶𝘀𝗸𝗼 𝗴𝗿𝗮𝗻𝗶𝗰𝘆 𝗽𝗿𝗮𝘄𝗱𝘆
Nieczęsto debiut od pierwszych stron wywołuje mój niepokój i przyciąga moją uwagę. Monika Czarnowska w swoim thrillerze 𝑃𝑜𝑚𝑜𝑔ę 𝑐𝑖 nie tylko zbudowała mroczną, wielowarstwową historię, ale przede wszystkim pokazała, że zło nie zawsze nosi przerażającą maskę. Czasem wygląda jak pomocna dłoń.
Autorka w znakomity sposób poprowadziła narrację, oddając głos zarówno głównej bohaterce Anicie, jak i antagonistce. Ta podwójna perspektywa okazała się strzałem w dziesiątkę. Dzięki niej nie tylko mogłam lepiej zrozumieć działania ofiary, ale także, co wyjątkowo niepokojące, wniknąć w psychikę osoby, która dopuszczała się zbrodni. Monika Czarnowska zrezygnowała z klasycznego punktu widzenia śledczych, który tak często dominuje w tego typu powieściach, i postawiła na coś znacznie bardziej odważnego. Ukazała emocje, motywacje i zniekształcony obraz rzeczywistości sprawczyni.
Największe wrażenie zrobiło na mnie jednak posłowie, w którym autorka ujawnia, że inspiracją do napisania książki była prawdziwa historia japońskiego mordercy Takahiro Shiraishiego, znanego jako zabójca z Twittera. Ten mężczyzna wyszukiwał w mediach społecznościowych osoby z myślami samobójczymi, oferował im pomoc w odebraniu życia, by następnie brutalnie je mordować. Słowo „pomoc” w tym kontekście, zarówno dla autorki, jak i dla mnie, nabrało makabrycznego, wypaczonego znaczenia.
Anita Jankowska, uznana i odnosząca sukcesy terapeutka, ma wszystko, oprócz miłości. Przez długi czas wydawało jej się, że poza pracą nic nie jest jej potrzebne do szczęścia. Wmawiała sobie, że tak jest dobrze. Do czasu, gdy pewnego dnia na parkingu, z własnej winy doprowadza do drobnej stłuczki. Za kierownicą drugiego auta siedzi Norbert, który od razu robi na niej ogromne wrażenie. Tak silne, że kobieta nie potrafi przestać o nim myśleć. Jest tym zaskoczona, bo nigdy wcześniej nie przeżyła czegoś podobnego.
Adrianna, wieloletnia przyjaciółka Anity, zauważa, że coś się w niej zmieniło, i zachęca ją, by zawalczyła o mężczyznę, który tak bardzo jej się spodobał. Anita ma swoje zasady i nie zamierza się narzucać, jednak los decyduje za nią. Spotyka Norberta przypadkiem w galerii handlowej i dowiaduje się, że jest żonaty. Ta informacja studzi jej marzenia, ale tylko na chwilę. Gdy ponownie wpadają na siebie w kawiarni, Anita już wie, że wpadła po uszy. Przyjmuje za dobrą monetę stwierdzenie Norberta, że jego związek jest nieudany i planuje rozstanie z żoną. Ich romans zaczyna kwitnąć.
Ten początek może wydawać się klasycznym romansem, ale to tylko pozory. 𝑃𝑜𝑚𝑜𝑔ę 𝑐𝑖 to rasowy thriller psychologiczny z nutką wątku obyczajowego. Akcja szybko przyspiesza, a na horyzoncie pojawia się tajemnicza „ona”. Zafascynowana tragedią WTC, pełna nienawiści do swojej patologicznej rodziny, do świata i ludzi. Jej motto to niszczyć, nie naprawiać. Czerpie satysfakcję z cierpienia innych, nie znosi ludzi z depresją, choć udaje, że chce im pomóc. Pod płaszczykiem troski prowadzi ich na skraj rozpaczy.
Anita jest zakochana, Norbert twierdzi, że też, ale coraz bardziej uwiera ją rola tej trzeciej. Mężczyzna wciąż nie podejmuje żadnych decyzji. Sytuacja komplikuje się, gdy na terapię do Anity przychodzi Karolina, żona Norberta. Terapeutka wie, że łamie etykę zawodową, ale nie potrafi się do tego przyznać, nawet przed Adrianną. Miłość do Norberta przesłania jej zdrowy osąd, targana sprzecznymi emocjami, decyduje się zaryzykować wszystko, na co tak ciężko pracowała. Gdy oczekiwanie na decyzję mężczyzny staje się nie do zniesienia, podejmuje działania, świadoma, że przekroczyła granice profesjonalizmu. Sama siebie nie poznaje. Przez lata przywdziewała maski odpowiednie do sytuacji. Bomba wybucha, gdy Karolina ulega wypadkowi, a Anita staje się główną podejrzaną. W torebce kobiety znaleziono list pożegnalny.
Tajemnicza „ona” realizuje swoje chore plany. Wyszukuje w sieci osoby chore na depresję. Pod płaszczykiem pomocy wciąga je w jeszcze głębszy mrok. Pozornie daje nadzieję, ale gdy jej ofiary zaczynają się podnosić, „ona” podejmuje za nie ostateczną decyzję. Syci się ich bezradnością, czerpie satysfakcję z cierpienia. Nikt jej nie podejrzewa. Ofiary nie zdają sobie sprawy, że wpuściły do życia jadowitego węża, osobę, która tylko udaje miłą i pomocną.
Pomysł na fabułę 𝑃𝑜𝑚𝑜𝑔ę 𝑐𝑖 może nie jest całkiem nowy, ale autorka wniosła do niego świeżość i energię. Monice Czarnowskiej udało się stworzyć z pozornie znanych schematów coś nowego i błyskotliwego. To jedna z tych książek, które trzymają w napięciu do ostatniej strony. Porusza trudny temat depresji, pokazując, jak łatwo ukryć ból pod uśmiechem. Często nikt nie zauważa, co naprawdę dzieje się z osobą cierpiącą. Gdy dochodzi do tragedii, otoczenie jest zaskoczone. Przecież wydawała się taka szczęśliwa…
Wokół Anity jest wiele życzliwych osób: Julka, tryskająca optymizmem, Jadwiga, przypominająca babcię, Adrianna – przyjaciółka od lat i Dorota, oddana recepcjonistka. Może to właśnie jedna z nich jest psychopatką, tylko dobrze się maskuje? Autorka skutecznie buduje napięcie, nie zdradzając zbyt wiele aż do ostatnich stron. Choć w pewnym momencie wytypowałam właściwą osobę, nie odebrało mi to przyjemności z lektury.
𝑃𝑜𝑚𝑜𝑔ę 𝑐𝑖 to powieść, która udowadnia, że nie każda „pomoc” ma dobre intencje. Anita nie miała z nikim zatargu, a jednak pojawiła się osoba, która z niezrozumiałych powodów nie życzyła jej dobrze. Na szczęście kobieta ma wokół siebie także tych, którzy jej sprzyjają. Choć czasem wątpi we wszystkich i wszystko, nie jest całkiem sama.
Fabuła pod koniec skręca w stronę bardziej obyczajową, nawet lekko cukierkowatą, ale autorka nie popada w banał i zgrabnie wycofuje się z tej konwencji. Jedno z przesłań tej książki brzmi, że nie każdy nadaje się do pomagania innym. Psycholog też jest człowiekiem, może się pogubić, ale zanim zacznie pomagać innym, powinien uporządkować własne życie. Nie zgadzam się też z nazywaniem klientów terapeutów pacjentami, ponieważ terapeuta to nie lekarz, a to rozróżnienie jest istotne.
Podobało mi się, że Monika Czarnowska położyła nacisk na wartość wsparcia ze strony bliskich. Czasem wystarczy być i wysłuchać. W każdej chwili może znaleźć się ktoś, kto bardzo tego potrzebuje. To ważne przesłanie, szczególnie w czasach, gdy ludzie boją się mówić o swoich emocjach i słabościach. Depresja jest podstępna. Uśmiech nie zawsze oznacza szczęście. Często przykrywa ból i samotność.
𝑃𝑜𝑚𝑜𝑔ę 𝑐𝑖 to nie tylko thriller psychologiczny, ale także mocny głos w sprawie zdrowia psychicznego, potrzeby rozmowy i radzenia sobie z codziennymi problemami. To historia o tym, jak łatwo zatracić siebie, gdy wpuścimy nieodpowiednie osoby zbyt głęboko do naszego życia. Książka nie romantyzuje depresji. Ona ją obnaża. Pokazuje cichy krzyk, samotność, bezradność, ale daje też nadzieję. Walka jest możliwa, a pomoc powinna być prawdziwa, a nie tylko pustą deklaracją.
𝑃𝑜𝑚𝑜𝑔ę 𝑐𝑖 to książka, która pozostawia po sobie ślad w pamięci. Porusza ważne tematy, skłania do refleksji i budzi emocje, których nie sposób zignorować. To poruszająca historia o tym, jak łatwo pomylić prawdziwą troskę z manipulacją i jak łatwo zgubić się w świecie, gdzie dobre intencje nie zawsze są szczere. Warto sięgnąć po tę książkę nie tylko dlatego, że ma ciekawą fabułę, ale przede wszystkim dla prawdy, którą przekazuje.
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2025-05-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Halina Więcek