Boko Haram to najkrócej mówiąc powstała w Nigerii sekta, domagająca się wprowadzenia w kraju szariatu i zakazania zachodniej oświaty. Do osiągnięcia swych celów chętnie wykorzystuje broń, terror i różnego rodzaju przemoc, w tym porwania i morderstwa. Znęcają się i pastwią nad uprowadzonymi kobietami, ale w przeciwieństwie do mężczyzn, rzadko padają one ofiarą zabójstw.
„Terrorystyczna sekta wyrosła na obszarze, który należy do najbiedniejszych na świecie. Większość ludności żyje za mniej niż dolara dziennie. Prawie trzy czwarte ludności to analfabeci. Nigeria ma największy na świecie odsetek dzieci nieuczęszczających do szkoły”.
Nigdy nie słyszałam o tej grupie. Co ciekawe, na liście organizacji terrorystycznych figuruje ona obok tak znanych ugrupowań jak choćby Al-Kaida. Przejmująca sytuacja kobiet w Nigerii i związki z terroryzmem sprawiły, że tytuł ten był dla mnie obowiązkowy, odkąd ujrzałam go w zapowiedziach. Fakt, że na ten temat niczego wcześniej nie słyszałam, dodatkowo pogłębiał moją ciekawość.
Najbardziej podoba mi się forma, z jakiej autor skorzystał przy realizacji tematu. Rozmowy z ocalonymi kobietami pozwalają nam zrozumieć powagę sytuacji, poznać fakty, a także zrozumieć nieco koszmar przez jaki przeszły. A bohaterki dzielą się z nami chętnie swoimi doświadczeniami. Naprzemienne wypowiedzi kobiet bardzo dobrze się uzupełniają, nie powodując przy tym zbędnego chaosu, wprowadzając nas w świat, jakiego istnienia nie podejrzewaliśmy nawet w koszmarach. Dlaczego? Bo tak niewiele się mówi na ten temat.
„Zostawili mi tylko imię. Wszystko inne zabrali. Jestem teraz kimś innym. Czuję to. Jestem kimś, kogo nie znam”.
Reportaż czyta się szybko i lekko, mimo trudnego tematu i niewesołego przesłania. Naprzemienne wypowiedzi, stosunkowo krótkie rozdziały, pojawiające się zdjęcia i cytaty sprawiają, że kolejne strony upływają nam niepostrzeżenie, angażując nas w lekturę i wprawiając w zdumienie nieuchronnie nadchodzącym zakończeniem.
Dla bohaterek książki tabu nie istnieje. Szczegółowo dzielą się z nami swoimi przeżyciami, wspominając nawet największe okropieństwa, które spotkały je ze strony oprawców. Wśród ich relacji pojawiają się porwania, gwałty, zamachy, morderstwa, a to jedynie fragment niegodnej pozazdroszczenia rzeczywistości. Codzienność, w jakiej przyszło im żyć przeraża, szokuje, napawa niepokojem i niepewnością. A emocje te czuje się w takcie czytania bardzo intensywnie.
Z pewnością nie jest to temat, o którym czyta się przyjemnie. Niemniej jednak nie zniknie on mimo naszej niewiedzy czy obojętności. A obojętnym pozostać nie możemy. Patrząc na zamieszczone w publikacji fotografie widziałam kobiety młode a jednak zniszczone życiem, poturbowane przez los. Nie potrafię im pomóc, ale chcę lepiej poznać ich historie.
To jedna z tych książek, z którymi niełatwo się rozstać, choć czytelnik robi to z pewną ulgą. Niełatwo pozbyć się ciężaru, który przyjmujemy na siebie wraz z tą lekturą. Ta niewielka objętościowo książka przygniata i zapada w pamięć, a także wyczerpuje temat. Na więcej stron nie miałabym już siły, a może odwagi. Nie jestem tak dzielna jak One.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2017-03-22
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 208
Tytuł oryginału: Die geraubten Mädchen: Boko Haram und der Terror im Herzen Afrikas
Tłumaczenie: Elżbieta Kalinowska
Dodał/a opinię:
Ewelina Olszewska
To książka o wojnach, które toczą się na całym świecie. Tych głośnych i tych marginalizowanych, budzących tylko chwilowe współczucie. O ludziach...
Odkąd załamał się porządek polityczny na Wschodzie, exodus trwa. Egipt, Somalia, Libia, Erytrea, Jemen, a zwłaszcza Syria - z każdego z tych państw dziesiątki...