"Wielu porwanych prędzej czy później wraca do domu, ale tylko fizycznie. Mentalnie już zawsze będą tkwić w ciemnej, ciasnej klatce."
Marcel Moss wraca z kolejną mocną książką. To czwarta część słynnej serii Echo. Czy Igiemu i Sandrze uda się w końcu odnaleźć zagubionych bliskich?
W prologu przenosimy się do roku 2016, I muszę przyznać, że autor zaczął bardzo mocno całą historię. Nie przepadam za scenami tortur w powieściach, dlatego już na początku mnie zamroziło. Były rzeczy, których nie mogłam czytać więc przeskoczyłam kilka stron. Chyba robię się zbyt wrażliwa z wiekiem:)))
Pomijając prolog książkę czytało mi się raczej dobrze i szybko. Ciekawa byłam czy dwójce detektywów uda się rozwiązać w końcu zagadkę z ich zaginionymi bliskimi. Tym bardziej, że brat Igiego po prostu sobie wrócił, jak gdyby nigdy nic, a potem znowu przepadł. Historia robiła się coraz bardziej zagmatwana, a w trakcie prowadzonego śledztwa pojawiają się nowe, zaskakujące wątki. Autorowi udaje się zaskoczyć czytelnika. Książka potrafiła wciągnąć, chociaż miejscami to całe śledztwo zaczynało mi się dłużyć. Później jednak zwroty akcji trzymają w napięciu do samego końca. A zakończenie... co cóż, jak zawsze zaskakujące. I uwierzcie mi, to jeszcze nie jest koniec. Możemy tylko czekać na kolejną książkę z serii Echo.
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2024-02-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 400
Dodał/a opinię:
Małgorzata Mroczkowska
,,Próbuję powstrzymać się od krzyku. Leżę pod kołdrą i udaję, że rozmowa sprzed chwili nie miała miejsca. To moje ostatnie sekundy wolności. Czy ten...
Szokujący thriller dla fanów Belfra i Hejtera TEGO DNIA NIE IDĘ DO SZKOŁY. WRACAM DO DOMU I ZAMYKAM SIĘ W SYPIALNI. ODEBRANO MI WSZYSTKO, CO BYŁO...