Kto nie zna przygód związanych z potyczkami rodzinnymi. Boimy się teściów, boimy się ingerencji w nasze prywatne życie, obawiamy się, że awanturom nie będzie końca. Moim fartem są teściowie, którzy są wspaniałymi ludźmi, a nasze „wspólne” życie jest pełne uśmiechów i radości. Nie każdy jednak ma farta mieć tak jak ja.
Panią Szafrańską czytałam po raz pierwszy. Język jakim się posługuje jest moim jednym z ulubionych, bo autorka nie stroni od żartów i lekkiego pióra. Dialogi nie są naciągane, a bohaterowi od ręki przypadli mi do gustu. Nasza bohaterka, Stefania, ma przed sobą nie lada wyzwanie – przypodobać się rodzinie ukochanego. Chodź może to złe słowo. Zostać z nimi na przyjacielskich relacjach to lepsze sformułowanie.
Jednym z ważniejszych aspektów tej publikacji jest więź jaką zbudowała Stefania z Melanią, córką ukochanego Michała. To ogromnie trudne zadanie jeśli próbuje się być poniekąd macochą. Mimo faktu, ze nie czytałam wcześniejszej części, nie mogłam oderwać się od owej kontynuacji. Ta historia jest jednym wielkim wulkanem emocji co bogaci tę książkę ogromnie. Przychodzi taki moment powieści, że dochodzimy do wniosku, iż każdy z nas mógłby się borykać z takimi właśnie problemami. To nie tylko lekka obyczajówka to opowieść o docenianiu, przebaczeniu, poszukiwaniu wspólnego języka, o tym, żeby być do siebie, nie od siebie.
Lubię takie książki, lubię takie pozycje, przy których po prostu można odpocząć. Mimo swojej sporej objętości, książkę czyta się ekspresowo. Do bohaterów mimochodem człowiek się przywiązuje i dopinguje swojemu ulubieńcowi. Polecam, bo takie książki po prostu są doskonałe do czytania!
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-07-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 512
Dodał/a opinię:
Ovieca
Wszystko zaczęło się od skradzionego pocałunku. Jednak w tym przypadku nie było mowy o szczęśliwym zakończeniu, gdyż obiekt westchnień zdawał się tego...
Drugi tom historii o zakazanej miłości. Daniel i Łucja wciąż stąpają po cienkiej linie. Co gorsza, jest jeszcze ktoś, kto cały czas wzbudza na niej drgania...