Addison ma dziewiętnaście lat, kiedy jej życie ma się całkowicie zmienić. Skończyła szkołę i teraz ma zamieszkać z matką i ojczymem, z dala od miejsca, w którym się wychowała, z dala od znajomych i przyjaciół. Nie jest tym faktem jakoś bardzo zasmucona, tym bardziej że naprawdę polubiła wybranka matki. Tylko że on ma syna, a na razie ona go nie zna. Dzień ślubu jej mamy ma być wspaniałym wydarzeniem i może by był, gdyby nie wybryk Masona. Chłopak przychodzi na ślub własnego ojca nie tylko spóźniony, ale równie wyglądający, jak zwykły menel. Addison już wie, że nie połączy ich wielka braterska miłość, jednak wtedy jeszcze nie wie, jak mocno chłopak namiesza w jej życiu.
Przed matką i jej nowym mężem miesiąc miodowy, a ona ma zostać w domu ze swoim „braciszkiem”. Mason, kiedy tylko rodzice znikają im z oczu, straszy Addison i chociaż ta nie należy do osób strachliwych, tym razem zaczyna się bać. Niebawem poznaje znajomych chłopaka, zaprzyjaźnia się z pewną dziewczyną i dowiaduje się trochę więcej o nim. Okazuje się, że zachowanie Masona ma drugie dno, a tragedia, do której doszło parę lat wcześnie, załamała go. Kiedyś był inny, teraz narkotyki i alkohol to jego codzienność. Co takiego się stało? Jak zareaguje Addison, kiedy pozna prawdę? Czy uda jej się pomóc Masonowi? Co połączy tę dwójką poza tym, że ich rodzice stali się małżeństwem?
Początkowo książka wydawała się z tych lżejszych, jednak bardzo szybko zmieniałam zdanie. Każde kolejne przeczytane strony wywoływały we mnie coraz mocniejsze emocje. Książkę czytało się dość szybko, a to dzięki sprawnie poprowadzonej akcji i historii, która mocno mnie wciągnęła. To opowieść o nowym początku, o traumatycznych przeżyciach, spadaniu na dno, a jednocześnie nadziei, walki o drugą osobę, miłości. Mnie zdecydowanie się spodobała.
Bohaterowie ciekawi, dobrze wykreowani.
Addison to młoda dziewczyna mająca własne zdanie, odważna, dzielna, waleczna, uparta w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Zdecydowanie ją polubiłam.
Mason ma dwadzieścia lat, pije, ćpa, nie liczy się z nikim. Jednak to tylko pozory, a jego zachowanie ma drugie, bardzo bolesne dno. To bohater, którego trzeba było dość dobrze poznać, poznać jego historię, aby ocenić zachowanie i go zrozumieć.
„Pozwól mi spłonąć” to książka z ciekawą, wywołujące emocje historią, która mnie się spodobała. Z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-04-11
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 308
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Anna Kaczor
Aria została porwana. Jej nowym domem miała stać się maleńka i cuchnąca, betonowa cela. Cela, w której za łóżko miał jej posłużyć brudny materac, zaś za...