Uwielbiam Jakuba Ćwieka i wręcz przepadam za jego poczuciem humoru. Właśnie dlatego, gdy tylko pojawia się na konwencie, koniecznie muszę się wybrać na jego prelekcję! Nie jest więc dla mnie żadnym zaskoczeniem, że autor kocha popkulturę całym sercem, a co za tym idzie, Stany Zjednoczone. Nie raz słuchałam jego prelekcji na podobne tematy, założyłam więc, że książka również będzie świetna. Tymczasem... hm... nie było tak różowo.
Tematem książki jest podróż autora oraz jego grupki znajomych przez Stany Zjednoczone. Trasa zaplanowana została wokół punktów w różnym stopniu związanych z popkulturą. I w teorii pomysł brzmi naprawdę nieźle. W praktyce jedna wszystkiego jest... za dużo.
Autor zawsze ma zawsze rację
Na początku (i wiele razy później) Ćwiek uprzedza nas, że książka jest zbyt obszerna, chaotyczna, rozwlekła. Cóż, w pełni się z nim zgadzam! Tak naprawdę ciężko powiedzieć czym są Przez stany POPświadomości. Jak na historię podróży za dużo tutaj osobistych refleksji, jak na opis kluczowych miejsc dla kultury popularnej, za mało opisów, jak na pamiętniczek... a nie, w sumie to pasuje.
Przede wszystkim zabrakło pomysłu. Czytając książkę, miałam wrażenie, że autor pisze, co mu akurat przyjdzie do głowy. W momentach, które uznawałam za dygresje, nagle okazywało się, że to początek kolejnej anegdotki. Brak ładu i składu, a chronologia opowieści często skacze w tył i w przód.
A potem ni z tego, ni z owego otrzymujemy opis rodem z przewodnika National Geographic. Tak, informacja o tym, jak kupować bilety bez wątpienia jest przydatna, ale zupełnie nie gra mi to z ogólną kompozycją, a dokładniej... jej brakiem.
Od szczegółu... do szczegółu
Jedno pozostaje bez zmian, lekka i dowcipna narracja. Nie tak dopracowana, jak w przypadku powieści, ale nadal Ćwiek to Ćwiek. I może to wszystko świetnie by się sprawdziło przy kuflu piwa, jednak spisane w formie całkiem obszernej książki nie wygląda już tak dobrze.
Najbardziej jednak całość zgubiły szczegóły i zupełne zignorowanie kwestii tego, co jest istotne dla czytelnika. Autor na równi rozwodzi się nad posiadłością Kinga, dyskryminacją i spożywaniem przez jednego z towarzyszy niesmacznych hot-dogów. A tych ostatnich kwestii jest niestety najwięcej.
Ciąg dalszy na:
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2016-11-09
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 448
Dodał/a opinię:
Dominika Róg-Górecka