Sześć dni na szczycie, by siódmego ugrzęznąć w lochach.
Thor ma przerąbane na całej linii - ojciec go nienawidzi, bracia też, wioskowi ludzie nie interesują się nim, a no i nie dostał się do zastępu Srebrnych. Co postanawia? A pójdzie do stolicy, do szefa armii i przekona go, że on musi być legionistą Srebrnych. I wiecie co? Przyjmują go. Bo tak.
Chłopak ogólnie ma niesamowite szczęście, bo już tego same dnia dostaje się JAKOŚ do nie tylko legionistów, ale i rodziny królewskiej. Król bardzo mu sprzyja, choć KOŃCOWE WYDARZENIE pokazuje, że z tego króla to jest chorągiewka na wietrze. Ale wracając do Thora, to jego bracia (którzy dostali się do legionu) wcale nie występują już, o ojcu ani mowa, no jego matka to była tajemnicza babka zza Kręgu!, a i jeszcze ta piękna Gwen...
Gwen, która odziedziczy tron, wbrew tradycji. Która nie interesuje się polityką, militariom, chyba i swoim ludem też. Czas spędza na zabawach, kłótni z matką o Thorze i wzdychaniu do tegoż chłopca. Laska ma braci. Godfrey jest zapijaczony i za dużo do gadania nie ma. Kendric pojawia się tylko w akompaniamencie legionu, i jest wzorem wszelkich cnót. Reece został wcielony do legionu, uparcie dąży do podtrzymania przyjaźni z Thorem. No i jest Gareth, lubujący się w chłopcach, co mierzwi króla (no bo jak? taki dewiant to jego syn? no tożto większy wstyd, niż ten pijaczyna Godfrey...). Chyba pierwszy raz w fantastyce spotykam główną postać, która jest gejem, co mnie cieszy. Bo ej, nie wierzę, że pseudo/średniowieczne nie miało swoich kolorowych.
I właśnie to Gareth jest najbardziej, poza Thorem rzecz jasna, rozbudowaną postacią w książce. Reszta to raczej wspominki, że cośtam brat bliźniak, że cośtam druidzi, że cośtam Erec jedzie szukać żony. Na dobrą sprawę, to tylko ci dwaj mają porządny portret psychologiczny.
Problemem tego dzieła jest czas. Akcja książki jednocześnie stoi w miejscu jak i biegnie na złamanie karku. Historia Thora (od zera do milionera) jest zawrotna, tyle zdobył w niespełna ile? - chyba 5 dni. Albo 6. I takie szybkie zmiany są połączone z mozolnym, wleczącym się i trochę przeze mnie niezrozumiałym treningiem przyszłych Srebrnych. Wybaczyłam drugi problem, w postaci Thora-ważnej-postaci, bo rozumiem, to Wybraniec i tyle. Musi być... ważny.
Czytanie jednak sprawiło mi radość. Jest intryga, miłość, przeciwności losu, dążenie za marzeniami, dręczenie, magia, szalone polowanie... To tak, jakby ugrzecznić Grę o tron, Wikingów, dosypać trochę z Władcy, trochę ze starych podań i legend, i wychodzi nam to. Przeznaczenie bohaterów.
Czy warto przeczytać? Ano warto. Książka jest dość chuda, duże litery i w ogóle pisania prostym językiem. Szybko idzie.
Czy sięgnę po ciąg dalszy? No ba. Już go kupiłam :)
Informacje dodatkowe o Przeznaczenie Bohaterów:
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2015-03-18
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
978-83-7229-451-7
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: A Quest for Heroes
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Michał Głuszak
Dodał/a opinię:
Regalia
Sprawdzam ceny dla ciebie ...