Rok temu z okładem był „Folwark komendanta”, teraz przyszedł czas na „Psy prewencji” Norberta Grzegorza Kościeszy. No uśmiałem się do łez, podobnie jak przy folwarku odnajdywałem w mojej pamięci podobne sytuacje ale żadna nie przebija pewnego wisielca, no żadna. A co to takiego opisuje Kościesza? Ano prewencyjne realia Policji. Jej sprzęt, zasoby ludzkie, oficerów a na komendantach kończąc. I zapewniam, nie tylko w Szczytnie robią oficerów na akord. Z tymi oficerami to chyba wszędzie jest podobnie, nosi taki w plecaku buławę w przekonaniu, że jest skazany na sukces. W tym przekonaniu utwierdzają go przełożeni, on uwierzy i stąd niekiedy takie „niewypalne” egzemplarze. Przestaje się czepiać, wszędzie są ludzie a tam gdzie są ludzie niekiedy krąży głupota i brak logiki co panujący tryb nakazowo-wykonawczy we wszelakich służbach mundurowych tylko to uwypukla. Autor z humorem opisuje zdarzenia z policyjnych interwencji. Niekiedy brutalne, krwawe czy bezradne bo i takie się zdarzały. Często gliniarze z nich wychodzili pokiereszowani, dużo pisania a potem jeszcze trzeba przyjąć na klatę gniew przełożonego, który ma gdzieś dobro tego czy tamtego. Dla niego liczy się stołek i święty spokój.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2019 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 208
Język oryginału: Polska
Dodał/a opinię:
Andrzej Trojanowski
Były funkcjonariusz szczerze i ostro o patologiach w polskiej policji Norbert Kościesza, były policjant z dziesięcioletnim stażem pracy w białostockiej...
Straszne legendy Hrabstwa Kłodzkiego i okolic. Część I To zbiór 46 baśniowych legend, które uczą, straszą czasem śmieszą i niosą ze sobą morał. Legendy...