Jednego dnia życie Janie przewraca się do góry nogami, odkrywa, że jej chłopak Jon ją zdradza i oczywiste, że z nim zrywa, co wiąże się ze stratą dachu nad głową, żeby tego było mało, zostaje zwolniona z pracy. Zdradzona, bez pracy i dachu nad głową zamieszkuje u swojej przyjaciółki. Jednak los pozostawił Janie odrobinę szczęścia, bo ciągle jej pobliżu kręci się Quinn Sullivan, nieziemsko przystojny, jak naszej bohaterce się wydaje ochroniarz, który wydaje się bardzo zainteresowany bohaterką.
„Kryzys dopadł mnie w toalecie"(*¹)
AKCJA I FABUŁA
Akcja i fabuła „Randki z homo sapiens" ma dość zawrotne tempo już od samego początku, sporo się dzieje, ale nie na tyle, by mówić, że jest to przesadzone. Cały czas też do głównego wątku, gdzieś po drodze dochodzą mniejsze wątki, jednocześnie nie mącąc fabuły.
STYL I JĘZYK
Oceniając książkę, pod tym względem daje jej 10/10. Książkę czyta się lekko, przyjemnie i przede wszystkim od razu wciąga. Bardzo też podoba mi to, że autorka luźnego języka i bezpośrednich zwrotów.
POSTACIE
Janie Morris
Zacznę od tego, że polubiłam tę postać, mimo że wg mnie cierpiała na syndrom Anastazji z Pięćdziesięciu Twarzy Greya,tzn. miała niską samoocenę. Wszystko analizowała i była trochę zakompleksiona. Jednak nie zraziło mnie to do niej, bo pomijając to, to sympatyczna z niej postać,a momentami nawet zabawna.
Quinn Sullivan
A inaczej „Pan Ciacho", taką ksywce wymyśliła dla niego przyjaciółka Janie. Ten bohater z kolei wg mnie miał syndrom Christiana Greya. Dlaczego? Otóż można rzec, krok w krok pojawiał się za naszą bohaterką, większość jego decyzji wobec tego, co będzie robić Janie w danym momencie, nie podlegała dyskusji. Troszczył się o główną bohaterkę niczym Grey o swoją Anastazje.
Pozostałe postacie
O pozostałych postaciach można powiedzieć, że są dobrze stworzone, choć niektóre są zbędne moim zdaniem. Zbędną postacią jest młodsza siostra Janie, jakoś odniosłam wrażenie, że bez tej postaci książka na niczym, by nie straciła.
„Tuby z brązowego kartonu ustawione były wręcz ostentacyjnie w formie półokręgu na płaskiej, lśniącej powierzchni metalowego pojemnika.” (*²)
„Randka z homo sapiens" bardzo mi się podobała, pochłonęłam ją w kilka godzin, bo gdy już wzięłam się za jej czytanie, to wciągnęła mnie na dobre. Mimo że książka wydaje się świetna, to według mnie autorka nie do końca wykorzystuje potencjał pomysłu, ponieważ momentami trochę kombinuje, dodając niepotrzebne postacie, wątki, zamiast rozwijać to, co już ma.
Jednak warto sięgnąć po nią, bo świetnie nadaje się do czytania w letnie wieczory.
Wydawnictwo: Poradnia K
Data wydania: 2017-11-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 271
Tytuł oryginału: Neanderthal Seeks Human
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Maria Kabat
Dodał/a opinię:
Molikksiazkowyy
Są trzy rzeczy, które musicie wiedzieć o Elizabeth Finney:1) cierpi na syndrom niepohamowanego sarkazmu, zwłaszcza gdy ktoś wytrąci ją z równowagi...
Jessica odkrywa, że pociąga ją nie mężczyzna, w którym kochała się jako nastolatka, ale jego brat bliźniak. On jednak ma własne plany... Jessica od...