Jojo Moyes opowiada o ludziach potrąconych przez życie. Jest Ed, którego życie jest w sumie ok, ma pieniądze, ale w firmie wpadł w poważnie tarapaty, ale nadal dobrze mu się wiedzie. Największym problemem dla niego, jest on sam. Ed nie może spojrzeć sobie w lustro. Czuje, że zawiódł ojca, który był z niego dumny, a ojciec umiera. Dylematy Eda wydałyby się śmieszne Jess, która żyje wierna swojej filozofii, nie robi nikomu krzywdy, a ledwo wiąże koniec z końcem, wychowuje córkę, która kocha matematykę i pasierba swojego byłego faceta, któryż to(pasierb) ma problemy z akceptacją.
Jess urabia sobie ręce po łokcie i jeszcze oszczędza swojego byłego by ten odzyskał równowagę. Gdy córka Tanzie dostaje propozycje stypendium w bardzo dobrej szkole, Jess łamie się i dzwoni do jej ojca, ten oczywiście jest bucem i nie chce pomóc. Jedyną szansą, aby Tanzie poszła do tej szkoły, która nawet z najwyższym w historii stypendium, będzie trochę kosztowała, jest to aby dziewczynka wygrała matematyczną olimpiadę w Szkocji, Jess stawia wszystko na jedną kartę, a drogi jej i Eda skrzyżują się na dłużej.
Pewnie wydaje Wam się, że to typowy romansik, w fajnej okładce, ale romans. Nic więcej. Otóż jesteście w błędzie. Ta książka jest jak filiżanka gorącej czekolady, gorzkiej, ale ostatecznie rozgrzewającej, rozświetlającej czytelnicze życie.
Kiedy napisałam na FB, że czytam „Razem będzie lepiej”, posypały się wyrazy zazdrości oraz zdania wyrażające pewność, że książka mnie zachwyci. Faktycznie tak się stało. Powieść jest bardzo emocjonalna, finalnie wycisnęła mi łzy z oczu. Chociaż były momenty, gdy prawie cisnęłam ją w kąt, w gniewie, bo takie naprawdę jest życie. Na cztery łapy spadają zawsze cwaniaki, a normalnym ludziom, wiatr w oczy i nóż w plecy.
Moyes pokazuje nam zwykłe życie. Życie w którym sprzątaczka znajduje na podłodze brudne majtki, przypadkiem traci pracę, pies śmierdzi, a syn wstydzi się spojrzeć w oczy własnemu ojcu. Życie, w którym każdy ma problemy, niesie na plecach bagaż, który nie uniemożliwia, ale utrudnia rozpoczęcie czegoś nowego, bo ciągnie w dół jak kotwica. A mimo to można… nawet gdy wydaje się, że utknęliśmy w najgorszym bagnie świata. Jak śpiewał Myslovitz:
„popełniaj błędy i naprawiaj je,
Gdy dotkniesz dna odbijaj się”
Chociaż to łatwo powiedzieć, ale przecież się da, z trudem, pchając pod górę balast wcześniejszych doświadczeń, ale skoro wczoraj nie zabiło nas, to jutro będziemy silniejsi.
Podziwiam podejście do życia Jess, jej siłę, to jak walczy, chociaż miałaby w pewnym momencie posłać wszystkich do diabła.
Naprawdę dobra książka!! Sięgnijcie po nią, a nie zawiedziecie się!!! Bezdyskusyjnie, wydawniczy hist kwietnia. Książka na ponure przedwiośnie, jesienną deprechę, klimakterium i pms, na za głupiego męża i gorzką samotność. Polecam, po prostu polecam. Może nie wstrząśnie Waszym światem, ale spędzicie na niej miło czas, przeżyjecie katharsis, uwierzycie, że może lepiej nie będzie, znowu tak prędko, ale mogło być gorzej.
A książka – świetna, niezwłocznie sięgnę po kolejne, tej autorki!!
Informacje dodatkowe o Razem będzie lepiej :
Wydawnictwo: Między słowami
Data wydania: 2015-04-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-240-2692-0
Liczba stron: 464
Dodał/a opinię:
Kasiek
Sprawdzam ceny dla ciebie ...