Pisarz skupił w literackiej soczewce życie jednego, zamożnego mieszczańskiego rodu, pokazał jak potężną jednostką społeczną jest rodzina, gdzie ,,krew nie woda". Członkowie wyolbrzymiają znaczenie swojego rodu, zespoleni więzią mimo dzielących ich różnic, uzbroili się przeciwko niebezpieczeństwu. A wzgardliwość ich zachowania stała się zaczątkiem dramatu.
Jednakże moim zdaniem słabym punktem tej historii jest sposób kreacji sylwetek bohaterów- pozbawiony emocji, zdystansowany, tak, że trudno wczuć się w ich sytuacje, zrozumieć, nawet gdy przeżywają tragedie, które jakby toczą się gdzieś daleko, pod powierzchnią. Obce są im zewnętrzne przejawy uczuć i to widać. Na pierwszy plan po pewnych czasie wysuwa się tu Soames z żoną Ireną, w ich małżeństwie nie dzieje się dobrze, czy dojdzie do rozstania, skandalu, a może do czegoś innego? Pisarz prowadzi narrację, która nie pozwoliła na rozwinięcie drzemiącego potencjału w postaciach, a to wielka szkoda. Za wiele opisów- miejsc, postaci pobocznych, przedmiotów- niepotrzebnie rozwleka powieść.
Jakoś mnie ta opowieść nie poruszyła, narracja wręcz miejscami nużyła, a ilość akcji jest szczątkowa. Autor przedstawił świat posiadaczy, na który oddziałuje piękna i żądna swobody Ireny. Bo tutaj każda decyzja związana z kwestią własności (małżeństwo, budowa domu) budzi w członkach klanu Forsyte'ów niepokój, ponieważ posiadanie jest ich marką fabryczną. Jednak powieść może przynieść chwile zastanowienia, że zrozumienie czasami przychodzi za późno...
,,Forsyte, jak się pan przekona, nigdy nie zdradza swojej gry."
Powieść, jak i pewnie cała saga dla koneserów opisów i angielskich sfer wyższych. Mnie niestety nie przypadła do gustu.
Informacje dodatkowe o Saga rodu Forsyte'ów. Tom I - Posiadacz:
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2009-07-29
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788377793763
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
monalizka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Nagłe łkanie, wstrząsające nim całym, od głowy do stóp, wydarło się z piersi Soamesa. A potem znów wszystko ucichło w mroku, w którym domy zdawały się mu przyglądać; każdy z nich miał swego właściciela i właścicielkę, swoje tajne dzieje smutków lub radości.
Więcej