Zdarza ci się śnić co noc ten sam sen? Nie z gatunku tych przyjemnych, po których budzisz się z błogim uśmiechem. Ten sen nie ma w sobie ani odrobiny przyjemności. Kumuluje wszystkie twoje lęki, smutki, niepokoje. Budzisz się z przerażeniem. Wokół ciemność i cisza. Nikt cię nie pocieszy, nie przytuli, nie przytrzyma za rękę. Nie szepnie: to tylko sen. Boisz się zasnąć, choć wiesz, że tej nocy koszmar już nie wróci. Zjawi się dopiero kolejnej nocy. Historia się powtórzy. Możesz jedynie zaciskać pięści ze złości, z bezsilności, ze strachu.
Connor ma trzynaście lat i problemy, które przygniotłyby niejednego dorosłego. Tej nocy znów śni mu się coś złego. Budzi się. Zegar wskazuje siedem minut po północy. Dla nastoletniego chłopca to późna pora. Rano trzeba wstać do szkoły, zmierzyć się z kolejnym, niełatwym dniem. Tymczasem jednak zaspany Connor rozgląda się po pokoju. Wciąż jeszcze nie otrząsnął się z koszmaru. Wciąż pod powiekami ma ten sen.
Ten, który śnił mu się raz za razem. Ten z ciemnością, wiatrem i wrzaskami. Ten z dłońmi wyślizgującymi się z jego uścisku, nieważne jak mocno by ich nie trzymał. Ten, na końcu którego... W pomieszczeniu niby wszystko jest bez zmian, a jednak coś chłopcu nie pasuje, coś jest nie tak. Za oknem świeci księżyc. Jest spokojnie. Słychać
jedynie ciche odgłosy domu: skrzypienie pustej klatki schodowej, szelest pościeli w sąsiednim pokoju, gdzie spała mama. Przez moment chłopcu wydaje się, że słyszy coś jeszcze. Jakby wołanie. Ktoś powtarza jego imię.
Jesteś zbyt duży, by wciąż wierzyć w potwory - powtarza sobie Connor. A jednak wzrok go nie myli. Ktoś stoi przy oknie. Księżyc, który na moment skrył się za chmurami, znów świeci pełnym blaskiem, rozjaśniając
szeroką, przerażającą twarz, twarz potwora, który w ciągu dnia jest jedynie stojącym nieopodal cisem. Twarz potwora, którego splątane gałęzie uformowały się w ramiona i nogi. Twarz potwora, który wyraźnie wzywa do siebie chłopca. Czegoś od niego chce.
Rankiem spotkanie z dziwnym przybyszem wydaje się jedynie złudzeniem udręczonego umysłu. Jak jednak wytłumaczyć rozsypane przy łóżku szpiczaste liście cisu? To nie senny koszmar. Potwór odwiedzi Connora jeszcze kilkakrotnie. Ma w tym swój cel: cztery historie. Trzy ma opowiedzieć on, czwarta należy do chłopca. Potwór jak to potwór, nie przywykł do przejmowania się nastoletnimi fanaberiami, nie przejmuje się więc protestami Connora. Zaczyna opowiadać. Niczym zjawy z "
Opowieści wigilijnej"
Dickensa, pojawia się nocą, by zabrać nastolatka w podróż, pokazać pewną historię. Opowieści potwora są przewrotne. Dobro okazuje się nie być takie niewinne, zło niejednoznaczne, a każdy czyn możliwy do zinterpretowania na różne sposoby. Nietrudno odgadnąć jaki płynie z tego morał. Znacznie trudniej zapamiętać pointę i wziąć ją sobie do serca.
"
Siedem minut po północy"
Patricka Nessa to coś więcej niż historia nękanego przez koszmary chłopca. To więcej niż bajka z gatunku fantasy. Tę powieść wymyśliła brytyjska pisarka
Siobhan Dowd. W notce
Od autora, Ness pisze:
To byłaby jej piąta książka. Siobhan miała już pomysł, bohaterów i początek. Nie miała tylko jednej rzeczy - czasu.
Dowd zmarła na raka. Nie zdążyła napisać swej piątej książki. W jej imieniu uczynił to
Patrick Ness.
Nie wiem jak tę historię opowiedziałaby Siobhan, wiem, że Ness zrobił to wspaniale. Historia Connora mocno zapada w pamięć, nie da się obojętnie przejść wobec takiego ogromu bólu, strachu i smutku. Matka chłopca jest ciężko chora. Przyjmuje kolejne leki, chodzi na terapie, liczy na cud. Jej syn boi się, ale ten strach skrywa głęboko w sobie. Mama wyzdrowieje. Musi wyzdrowieć. Musi! Lęki chłopca tak starannie chowane w dzień, ujawniają się nocy. Gnębią nastolatka we śnie. Od tego nie ma ucieczki.
"Siedem minut po północy" to książka niewielka objętościowo, ale kryjąca w sobie ogromny ładunek emocji. Ból, którzy przeżywa dziecko, jest tak dotkliwy, że trudno przejść obojętnie wobec cierpienia niewinnej istoty. Ness napisał historię przejmującą i prawdziwą. Mówi o chorobie, cierpieniu, strachu przed utratą bliskiej osoby. O samotności w zmaganiu się z własnym lękiem, z wypieranymi obawami, z nadzieją, która nie przynosi otuchy, a jedynie tworzy iluzję, która pomaga wstać rano z łóżka, by zacząć kolejny dzień. Autor prowadzi nas i swojego bohatera przez wszystkie etapy radzenia sobie ze strachem, od zaprzeczenia po akceptację. Connor stoi przed trudnym zadaniem, miotają nim rozmaite emocje. Czuje się niepewnie. Potwór, który go nawiedza, jest uosobieniem jego lęków. I dopiero oswojenie się z nimi, przyznanie się do ich istnienia, daje szansę na odnalezienie spokoju i pogodzenie się z rzeczywistością.
Mroczny, niepokojący klimat książki podkreślają znakomite ilustracje Jima Kaya, absolwenta grafiki, pracownika archiwów Tate Galery oraz Królewskich Ogrodów Botanicznych Kew. Zdobyte doświadczenie wykorzystuje w tworzeniu niezwykle precyzyjnych, interesujących i wymownych ilustracji. Bez nich "Siedem minut po północy" doskonale by się obroniło, ale z pewnością zabrakłoby tego dodatkowego pierwiastka wzbudzającego niepokój i wprowadzającego niesamowity nastrój.
Minipowieść Patricka Nessa pełna jest metafor i tajemnic. Dociera głęboko do ludzkiego wnętrza. Porusza serce i umysł. Nie mówi jak powinniśmy walczyć z własnymi potworami, własnymi lękami, ale pokazuje, że warto podjąć ten trud. Gdy zdezorientowani i przerażeni obudzimy się siedem minut po północy, nie będziemy już tacy bezbronni.
Informacje dodatkowe o Siedem minut po północy:
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2013-05-22
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
9788361386278
Liczba stron: 216
Dodał/a opinię:
Ann RK
Sprawdzam ceny dla ciebie ...