Podczas swoich czytelniczych przygód sięgam zarówno po odrębne powieści, jak i serie - każde bowiem mają do zaoferowania coś, co cenię w przyjemnej lekturze. Jednak 'Stacja Jagodno' to bezapelacyjny rekord - tylko w tym przypadku sięgnęłam już po dziesiąty tom. Najpierw trudno mi było rozpocząć jej czytanie a teraz nie wiem, kiedy to minęło... Czym mnie urzekła?
W Jagodnie pojawia się Weronika Mroczek, mająca poprowadzić warsztaty z tkactwa i tworzenia makram. Weronika jest kobietą po pięćdziesiątce, za którą gonią demony przeszłości i nie pozwalają spokojnie spać. Swój sekret wyjawiła jedynie pannie Julii, oczekując wsparcia radą od tej ciepłej staruszki. Bardzo długo nikt inny nie wie, z jakim problemem boryka się Weronika, jednak nie ona jedna przekona się, czym może skończyć się podsłuchiwanie cudzych rozmów.
U znanych nam bohaterów sporo zmian, w większości na lepsze, choć skutki innych dopiero z czasem będzie można ocenić. Lubiane przez nas postacie, wciąż dążą do szczęścia i starają się podejmować decyzje, które ich do niego zaprowadzą. Oczywiście czasami błądzą, kluczą, muszą przełamywać strach i godzić się z obgadywaniem przez członków lokalnej społeczności.
"Zwykle najbardziej uszczęśliwiają nas rzeczy, które z rozsądkiem niewiele mają wspólnego." *
Karolina Wilczyńska pozwoliła nam uczestniczyć w zaręczynach, przeprowadzkach, upojnych chwilach, rodzinnych uroczystościach oraz zwyczajnych, codziennych wydarzeniach. Będzie mowa o powrotach i wyjazdach, narodzinach i utracie, pomocnych dłoniach rodziny i przyjaciół. W dziesiątym tomie jest dokładnie tak, jak w poprzednich - sielsko, lekko, niezmiernie prawdziwie i nie obywa się bez problemów.
Autorka porywa mnie swoim stylem - takim zwyczajnym, prostym, czasem z humorem, czasem ze łzą w oku. I za to kocham tę serię, że można się podczas lektury naprawdę zrelaksować, można zapomnieć o swoich kłopotach, gdyż głowę zaprzątają zawirowania u całkiem przyjemnej, różnorodnej i wielobarwnej grupki bohaterów. Kto jeszcze ich nie poznał a lubi powieści obyczajowe (oraz kieruje się moimi opiniami), będzie zadowolony z czasu spędzonego niedaleko Kielc.
"...czasami spotykają się dwie poranione dusze i okazuje się, że chociaż żadna sama się wyleczyć nie potrafiła, to jedna dla drugiej jest plastrem na rany."**
Podsumowując - "Splecione letnie sny" to powieść o popełnianych błędach, uporze, który prowadzi do kłótni, prawie do szczęścia, zaufaniu, szczerości, wyborach oraz nabieraniu dystansu do życia i do siebie. Życiowa historia, w której przeplatają się smutek, tęsknota, żal, poczucie obowiązku, niepewność i wybaczenie, pogarda i niedowierzanie. O obowiązkach wobec najbliższych oraz o tym, że dobrze jest mieć na kogo liczyć a w drodze po marzenia zdarza nam się błądzić, ale nigdy nie można tracić nadziei. Gorąco polecam!
* K. Wilczyńska, "Splecione letnie sny", IV Strona, Poznań 2019, s. 217
** Tamże, s. 291
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
ejotek
Odkryj Wrzosową Polanę otuloną białym puchem, gdzie mimo mrozu znajdziesz ciepło i szczęście. Diana kończy warsztaty mikołajkowe i zamyka pracownię...
Zerknij przez uchylone drzwi i wsłuchaj się w historie pachnące świerkiem i piernikami.We Wrzosowej Polanie nastał wyjątkowy czas. Wszyscy mieszkańcy i...