Kolejne, po ,,Proszę nikogo nie winić" wznowienie dzieła z okresu wczesnej twórczości Zeydler-Zborowskiego.
Właściwie, pisząc o ,,Spotkaniu w Montewideo" mogłabym skopiować wszystkie zarzuty jakie postawiłam poprzedniej książce: trąci myszką, razi naiwnością, jest pełna kiepskich rozwiązań zarówno formalnych jak i fabularnych, i tak dalej, i tak dalej, dopisując przy tym uwagę ,,tylko dwa razy bardziej". Ewidentnie powieść pochodzi z okresu gdy autor dopiero szukał swej drogi twórczej. Co ciekawe ,,Spotkanie w Montewideo" nie jest nawet kryminałem lecz sensacją. Bardzo kiepską sensacją. Dzięki Bogu, Zeydler-Zborowski porzucił ten gatunek i zajął się czymś, co mu znacznie lepiej wychodzi. Potencjalnym czytelnikom radzę to samo - darujcie sobie czytanie tej książki, a zaoszczędzony czas poświęćcie na lekturę kryminałów milicyjnych z ,,dojrzałego" okresu twórczości autora, bo są tego warte. No, chyba że ktoś pisze pracę magisterską albo doktorat z ,,wczesnego Zeydlera- Zborowskiego". Innego powodu, by czytać tę książkę nie widzę. Szkoda życia.
Informacje dodatkowe o Spotkanie w Motevideo:
Wydawnictwo: LTW
Data wydania: 2014-07-01
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
978-83-7565-279-6
Liczba stron: 213
Dodał/a opinię:
nureczka
Sprawdzam ceny dla ciebie ...