Jakiś czas temu czytałam pierwszą książkę Adama Kaya "Będzie bolało", która bardzo mi się podobała. Dlatego z chęcią sięgnęłam również po kolejną książkę autora "Świąteczny dyżur". Tym razem były lekarz wspomina i opisuje swoją pracę na dyżurze w okresie świąt i okresie przed i po świątecznym. Autor bardzo szczerze i z typowym dla siebie poczuciem humoru opowiada o swojej pracy w szpitalu, o pacjentach i o najciekawszych i najbardziej zaskakujących przypadkach medycznych z jakimi miał okazję się zetknąć. Przybliża czytelnikowi również cały system funkcjonowania państwowej służby zdrowia. Opowiada w jaki sposób praca lekarza odbija się na relacjach rodzinnych. Choć Adam Kay pisze z humorem, nie zabrakło w książce również fragmentów, gdzie wspomina trudne, poważne sytuacje, które dla niego, jako lekarza także były ogromnym obciążeniem emocjonalnym. Książka napisana jest lekko i z humorem. Czyta się ją dobrze i bardzo szybko. Jest krótka, w sam raz do przeczytania w jeden wieczór. Ciekawa, zabawna, szczera. Czytając, momentami aż trudno uwierzyć, że niektóre sytuacje wydarzyły się naprawdę, że ludzie naprawdę miewają aż tak głupie pomysły. Szok. Po przeczytaniu czuję jednak lekki niedosyt. Żal, że książka skończyła się tak szybko. "Będzie bolało" było chyba trochę lepsze. Przede wszystkim pod względem ilości opisywanych przypadków medycznych. Ale oczywiście "Świąteczny dyżur" również jest wart przeczytania. Polecam
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 2019-10-30
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 176
Tytuł oryginału: Twas the nightshift before Christmas
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Dudzik
Ilustracje:Steph von Reiswitz
Dodał/a opinię:
monia89
Witaj w świecie 97-godzinnych tygodni pracy. W świecie decyzji, od których zależy życie. W świecie nieustannego tsunami płynów ustrojowych...
Liczba ludzi, którzy żyli do tej pory na Ziemi, to jakieś sto miliardów. Gdyby ta książka miała opisywać ich wszystkich, byłaby zdecydowanie za gruba...