„Świąteczny list” to taka trochę bajka dla dorosłych dzieci, głównie dziewczynek 😊 Prawie nigdy nie czytam romansów – wyjątkiem są powieści, których akcja rozgrywa się w okresie bożonarodzeniowym – tych jestem wielką fanką i wiele jestem w stanie im wybaczyć. Tak właśnie trafiła w moje ręce ta książka. Od razu uprzedzam, że nie jest to wcale świąteczna opowieść – Boże Narodzenie pojawia się na końcu, i przynosi niezwykły cud, ale poza tym nie znajdziecie tutaj rozświetlonych lampkami choinek, gałązek jemioły i ostrokrzewu czy zapachu świątecznego piernika. A co znajdziecie? Oryginalną historię współczesnej kobiety, Eve, która… przenosi się w czasie do lat osiemdziesiątych XIX wieku. Nie są to czasy zbyt przyjazne kobietom z ambicjami – płeć piękna stanowi tam z reguły tylko dekorację, a bogaci mężczyźni sądzą, że ich pozycja upoważnia ich do sprawowania nad kobietami władzy. Eve oczywiście nie zamierza poddawać się takiej roli, ale przede wszystkim – chce wykorzystać fakt podróży w czasie, aby pomóc pewnej parze zakochanych obronić ich miłość. Czy to się uda? Przekonacie się, czytając.
Czy warto poświęcać czas na czytanie takiej bajki? Moim zdaniem, warto, choć… No właśnie, przejdę może do tego, czego mi zabrakło: czyli realiów epoki. Oczywiście, sporo o tym jest, mamy tutaj życie ubogich i elit, mamy szpitale i rozmaite sposoby leczenia chorób, mamy bale, opisy kreacji – ale jak dla mnie trochę tego jest za mało. Zabrakło mi tego zdziwienia, odkryć, szoku kulturowego (a najbardziej zabrakło mi go na końcu tej książki). Ale umówmy się: to nie jest książka historyczna i dzieje ludzkości nie są w niej najważniejsze. Najważniejsze jest głębokie uczucie łączące dwoje młodych ludzi, którym na przeszkodzie do szczęścia staja konwenanse.
Spodobał mi się pomysł na tę książkę, ale już sama realizacja nie do końca przypadła mi do gustu. Znudziły mnie długie analizy uczuć i emocji, celebrowanie w nieskończoność rozmaitych czynności (np. przeczytanie listu zajmuje cały rozdział, bo bohaterka musi się odpowiednio nastroić, włączyć muzykę, zapalić świece itp.). Za mało też nasza bohaterka wykorzystuje swoją wiedzę i doświadczenie z XXI wieku. Ale z drugiej strony – opowieść mnie wciągnęła i byłam ciekawa, jak potoczą się losy Eve i czy uda się jej pomóc zakochanym. A może przy okazji, zmieni coś również w swoim życiu?
Czytałam na temat tej książki bardzo wiele pochlebnych opinii – jaka jest magiczna, cudowna, ciepła itp. Nie podzielam tych zachwytów, ale zgadzam się z tym, że ma swój urok.
Komu ta książka może się spodobać? Miłośniczkom romansów, a także powieści obyczajowych oraz tych rozgrywających się w czasach, gdy damy nosiły suknie z krynoliną, a panowie – fraki i meloniki.
Podsumowując: „Świąteczny list” to romantyczna historia, nastrojowa i oryginalna. Trochę przegadana i przesłodzona – ale bez przesady. Można z nią miło spędzić wieczór, choć nie znajdziecie w niej zbyt wiele materiału do budowania bożonarodzeniowego nastroju.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2018-11-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 360
Tytuł oryginału: The Christmas Eve Letter: A Time Travel Novel
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli