Szamanka od umarlaków, czyli typowa polska książka humorystyczna, o ile można ją tak w ogóle nazwać. Mówiąc konkretniej, oznacza to, że posiada denny, słaby humor, główna bohaterka chciała rozpocząć normalne życie, ale jak to zwykle bywa, wszystko poszło inaczej, a „coś”, co kieruje losem postaci zostało przedstawione jako osoba, która siedzi w kącie i knuje coś niedobrego. A zatem mieszanka, której szczerze nienawidzę. Książka w większej części bardzo przewidywalna, bohaterowie irytujący, a o Idzie to szkoda nawet pisać – jest tak denerwująca. Akcja momentami bywa tak smętna, że można przysnąć podczas czytania. Fabuła właściwie niczym mnie nie zaskoczyła i porwała, sprawia wrażenie wręcz bardzo schematycznej.
Książka przypomina mi w pewnym sensie książki Marty Kisiel pt. „Dożywocie” i „Siła Niższa”, ale one były o niebo od niej lepsze i w takim zestawieniu Szamanka traci sporo na ocenie.
Szamanka od umarlaków Martyny Raduchowskiej to książka, która ginie w tłumie. Niczym się nie wyróżnia i nie zaskakuje czytelnika, jest wręcz czasami bardzo schematyczna. Bohaterowie okropnie denerwujący i słabo wykreowani, a humor trochę nieudany. Myślę, że lekturę mogę spokojnie określić mianem „trochę gorszej od książek średnich”, czyli takich ni dobrych ni złych. Niestety, po takiej książce odechciewa mi się czytać (na jeden dzień).
Jedna z tak wielu podobnych, że aż nie chce się pisać.
http://raven-and-books.blogspot.com
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 2017-08-30
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
flokete
Kontynuacja trzymających w napięciu Łez Mai. Technologia rozdarła to miasto na pół. Wydawało się, że ostatnie granice ludzkich możliwości zostały...
Medium ma w życiu przerąbane. Medium, które nie chce być medium, ma przerąbane w dwójnasób. Medium bez powołania, za to z awersją...