Oto dowód na na to, że człowiek wcale nie uczy się na błędach.
Po przeczytaniu tragicznej parodii Dana Browna - ,,Kodu Stravinci", zabrałam się również za ,,Szyfr Jana Matejki". Dlaczego to sobie robię?
Na samym początku poznajemy Krystynę Sprawę - dzielnego nocnego stróża Muzeum Zamkowego w Będzinie. Szybko jednak musimy się z nią rozstać, bowiem z uporem i wdziękiem wojownika ninja walczy z napastnikiem - krępym, niskim Azjatą - na śmierć i życie. Krystyna aka Krycha-hao-szy-szan przegrywa pojedynek - ale to dla niej dobra wiadomość - nie będzie musiała brać udziału w poczynaniach nie do końca inteligentnych bohaterów, ani śledzić żenującej fabuły. Wraz z rozwojem akcji odkrywamy coraz to nowsze i nieznane ,,fakty" z historii polski i śledzimy poczynania nieustraszonych lecz głupich jak but policjantów inspektorem Józefem Świentym na czele. Tak, w tej książce z policjantów robi się półgłówków ledwie władających językiem polskim. Zasztyletowanie Wieśka Rejtana dwoma srebrnymi wibratorami przelało czarę goryczy i tak oto książka ta wzniosła się na wyżyny idiotyzmu. Oczy bolą podczas czytania - prostacki język, rubaszne i nie śmieszne żarty, słowem - nieudana parodia parodii. Żal tuszu.
Informacje dodatkowe o Szyfr Jana Matejki:
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
978-83-60383-30-8
Liczba stron: 282
Dodał/a opinię:
Sprawdzam ceny dla ciebie ...