Główny bohater to bardzo oczytany i zarazem przegrany człowiek. Nie poznajemy jego imienia - tylko nazwisko. W 1992 roku Colonna, mając już 50 lat, spotyka Simeiego. Ten proponuje mu napisanie książki opowiadającej o roku pracy w nowej gazecie "Jutro", która nie będzie nigdy publikowana. Sponsorem projektu okazuje się pewien krezus. Niestety pracownicy gazety nie są świadomi faktu, że ten dziennik to czysta fikcja...
Redaktorzy są wykorzystywani do tworzenia treści, których sensacyjne przewidywania wstrząsów politycznych i społecznych mają za zadanie zmierzać do stwarzania pozorów rujnowania reputacji bogatych i potężnych. Mają być dla elity ostrzeżeniem. Simei domyśla się, że ostatecznym celem sponsora jest zmuszenie ludzi z tych zamkniętych kręgów (pod groźbą szantażu możliwości upublicznienia ich grzeszków na łamach gazety) do przyjęcia go do ich niewielkiego grona. Czy to tylko domysły czy prawda? Dodatkowo nasz Colonna ma stworzyć książkę, która nie będzie udokumentowaniem prawdy. Będzie przeciwieństwem rzeczywistości. I w taki oto sposób ma powstać fałszywa opowieść o fałszywej gazecie, przedstawiającej na swych stronicach prawdopodobne (jutrzejsze) konsekwencje dzisiejszych wydarzeń...
Od tego momentu śledzimy kilka wątków. Codzienną pracę redakcji, która pozwala Eco ukazać występki współczesnego dziennikarstwa, historię miłosną pomiędzy Colonną i Maią i spiskowe teorie nagminnie tworzone przez jednego z pracowników gazety - Bragadocciego. Opisy gorących dyskusji podczas spotkań redakcyjnych są pełne satyry. Wyśmiewają sposób w jaki gazety i czasopisma zniekształcają fakty i tworzą je na nowo. Podczas spotkań redakcji Simei wyjaśnia podstawowe zasady manipulacji dostępnymi informacjami w celu uzyskania pożądanego wpływu na społeczeństwo. Nie wszystkie tematy artykułów są jednak ważkie. Zdarzają się też takie, które badają sprawy błahe. Niekiedy jednak nie sposób w żaden sposób ominąć innych, kontrowersyjnych tematów. A przecież wszystko musi zostać zaaprobowane przez Prezesa...
Mimo że uczucie łączące Colonnę i Maię nadaje impetu fabule jednak nie jest najbardziej udanym elementem tej powieści. Prawdziwa moc prozy Umberto Eco objawia się w nowatorskim ukazaniu wydarzeń historycznych i powolnym odsłanianiu kolejnych teorii spiskowych. A jest ich naprawdę wiele. Dlatego najbardziej wciągnęły mnie epizody dotyczące rozmów Colonny i Braggadociego, w którym ten ostatni stopniowo powierza koledze swe teorie spiskowe. Mitomania i prawdopodobna paranoja tego drugiego tworzy teorie dziwaczne, wielce prawdopodobne lub odzwierciedlające rzeczywistość. I w sumie w pierwszej chwili trudno się domyślić co jest prawdą a co fikcją. Tak jak w wykreowanych artykułach w gazecie "Jutro".
Budowa tej książki też dziwi. Brak tu klasycznego rozwoju fabuły. Utwór składa się z szeregu scen umieszczonych jedna za drugą. Niby są połączone, niby oderwane. Ten fakt nie ułatwia lektury. "Temat na pierwszą stronę" to ponury i gorzki obraz obojętności w stosunku do wiadomości, które bombardują nas na co dzień. Powieść może być również pretekstem do rozmowy na temat filozofii, semiotyki, historii myśli średniowiecznej czy astronomii. To także jakby spisek stworzony przez samego Umberto Eco, aby pokazać jak wiele z naszego życia, naszej historii jest wykreowane. Łatwowierność czytelnika jest wystawiona tu na ciężką próbę.
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2015-05-07
Kategoria: Inne
ISBN:
Liczba stron: 189
Dodał/a opinię:
Agnieszka Chmielewska-Mulka
Cztery prezentowane tu teksty stały się częścią tej książeczki dlatego, że jestem do nich przywiązany i nie chciałem, by uległy rozproszeniu. Jednak fakt...
Tom obejmuje teksty z pierwszej dekady XXI wieku skupione wokół kwestii znaku i znacze-nia. Nie jest to jednak tylko zbiór rozpraw z dziedziny semiotyki...