Jakiś czas temu otrzymałam egzemplarz najnowszej książki Dominiki van Eijkelenborg pt. „Tkanki”. Byłam bardzo ciekawa tej historii, gdyż autorka podjęła w niej bardzo ciekawy, moim zdaniem, temat dotyczący transplantacji serca.
Czy pamięć może trwać dłużej niż życie człowieka? Czy wraz z sercem można przeszczepić wspomnienia i uczucia innej osoby? – czytamy na okładce książki.
Nie potrzebowałam dodatkowych rekomendacji. Z ochotą i niecierpliwością zabrałam się za lekturę. I tutaj nie było już tak ciekawie…
Przenosimy się do Holandii, gdzie poznajemy historię siedemnastoletniej Evi, której serce nie jest w stanie poprawnie działać. Życie dziewczyny wisi na włosku i jest ściśle związane z chorobą, która wyznacza bohaterce surowe zasady i ograniczenia. Zaraz po Nowym Roku okazuje się, że jest serce dla Evi. To prawdziwy cud życia i śmierci – żeby dziewczyna mogła żyć, ktoś inny musi umrzeć. Operacja się udaje i Evi może rozpocząć swoje nowe życie, prawie zupełnie normalne i w zasadzie bez ograniczeń. Jednak od tej pory w życiu dziewczyny zmienia się dużo, dużo więcej…
Od przeszczepu osobowość bohaterki ulega zauważalnej zmianie, podobnie jak jej upodobania, cechy charakteru i usposobienie. Evi przestaje być grzeczną córeczką swoich rodziców. Czy jest to efekt spóźnionego dojrzewania i nastoletniego buntu, czy raczej dziedzictwo przejęte wraz z nowym sercem od dawcy?…
Pani Dominika trafiła w dziesiątkę z tematem tej powieści. Transplantacja serca, niepokój, niepewność i nadzieja. Radość i szczęście w zestawieniu z rozpaczą i smutkiem po stracie. Problem pamięci tkankowej, kiedy to wraz z transplantowanym organem biorca dziedziczy pamięć, doświadczenia lub emocje swojego zmarłego dawcy. To naprawdę arcyciekawa materia – coś niewiarygodnego i osobliwego. Jednak w powieści pani Dominiki problematyka ta została jedynie zasygnalizowana, a wszelkie próby bliższego przyjrzenia się tematowi nie wniosły nic konkretnego. Autorka skupiła się przede wszystkim na nowym, rozrywkowym życiu głównej bohaterki, tak odmiennym od jej wcześniejszego zachowania. Próba włączenia w te wydarzenia wątku kryminalnego to niezły pomysł, chociaż nie odnalazłam tu nastrojowości charakterystycznej dla thrillera. Sam przekaz tej historii też jakoś nie do końca mi pasował. Nie mogłam dać się pochłonąć tym wydarzeniom. Zdecydowanie najlepsza i najbardziej wciągająca jest ostatnia cześć obejmująca wydarzenia zmierzające do finału.
Przyznaję, że dawno lektura książki nie zajęła mi tyle czasu. Czytałam ją długo, ale nie miałam problemów ani pokus, aby nie doczytać jej do końca. W sumie warto było po nią sięgnąć, choć pozostawiła spory niedosyt. nie trafiła w moje oczekiwania.
Jeśli macie ochotę na młodzieżowe klimaty, wątek kryminalny i trochę medycyny w tle to przeczytajcie „Tkanki”. Może wyrobicie sobie o tej historii inne zdanie. Nie nastawiajcie się natomiast na wciągający, niepokojący thriller, bo go tu raczej nie znajdziecie.
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2018-02-16
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Dodał/a opinię:
Poczytajka
PRZEPIS NA DOBRY THRILLER TO KŁAMSTWA I NIEDOPOWIEDZENIA, POCZUCIE WINY I WSTYD, GORYCZ I SŁODYCZ Cokolwiek robi, gdziekolwiek jest, czuje, że jego oczy...
Tylko w ciemności można naprawdę zobaczyć siebie. Mroczny thriller psychologiczny, który odkrywa najmroczniejsze zakamarki duszy. Kariera Joanny...