Spoglądając na okładkę wydaje się, że lektura naprawdę może być dobra. Podoba mi się. Przeważający kolor to fiolet, widzimy dłonie a w nich piękne kwiaty, jasnoróżowe. Lektura jest przyjemna w dotyku dzięki satynowej okładce. :)
Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed urazami mechanicznymi. Strony są białe, a czcionka jest duża. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane dzięki czemu czyta się szybciej.
Literówek w tekście nie spotkałam, a więc jestem finalnie zadowolona z wydania, jakie dostałam. No jedyne me zastrzeżenie jest takie, że nie ma tych skrzydełek.
Jest to debiut autorki, więc nie wiedziałam, czy będę ostatecznie zadowolona z tego, co dostanę. Jednak gdy zaczęłam czytać pierwsze strony, wszystko wydawało się w porządku. I te słowa łączyły się w całość, powstawały zdania, które czytało się z przyjemnością. Jednak czegoś mi brakowało. Czego? O tym poniżej. Wiem, jestem wyrozumiała, bo to debiut i nikt na starcie nie pisze rewelacyjnie. Zdaję sobie sprawę również z tego, że im więcej się pisze, to wtedy ćwiczymy i nasz styl, pióro wynajduje lepsze słowa, konstruuje lepsze zdania, co w efekcie czaruje innych czytelników. Nie zakochałam się w piórze młodej pisarki, ale jestem ciekawa, co wymyśli w kolejnej swej książce, nad którą pracuję. Czytając Tu i teraz możecie spodziewać się lekkiego pióra, przyjemnego i bez jakichkolwiek blokad historii, która może do Was trafić. Jak dla mnie jest to całkiem dobry debiut, o którym warto mówić i można poświęcić mu chwilę.
Maja, nasza główna bohaterka jest postacią pozytywną, która nie miała lekko. Nie pamiętała swojej przeszłości, nie wiedziała kim jest i zaczyna życie od nowa, co nie jest proste. Ma szczęście, że trafiła na kogoś, kto postanowił jej pomóc. Gdy z każdą kolejną stronę coraz bardziej poznajemy tę postać, to można stwierdzić, że moglibyśmy mieć taką Maję w naszym życiu. Jest bohaterką z krwi i kości, ma swoje wady, ma swoje zalety, pokazuje również swój charakter. Chwilami mnie drażniła, aczkolwiek finalnie jestem zadowolona z takiej postaci.
Najbardziej jednak spodobała mi się postać babci Anieli. Była to tak pozytywna kobieta, że chyba mało takich babć na świecie istnieje. Polubiłam ją od razu, jak tylko pojawiła się na kartach tej powieści i miło by było jeszcze ją kiedyś spotkać.
Jest też Łukasz, na którego warto zwrócić uwagę, no i który zdobył moją sympatię. Mimo jego nieprzemyślanych zachowań, to i tak go lubię i... mogłabym też i o nim jeszcze co nieco przeczytać. Właśnie nasunęło mi się kolejne zastrzeżenie do tej powieści.
Reasumując, jestem nawet zadowolona z kreacji bohaterów, jakich mieliśmy okazję tutaj poznać.
Jest zdecydowanie za krótka! Historia mogłaby jeszcze bardziej się rozwinąć, a niewiele ponad dwieście stron... No to za mało, jak na tak dobrze przemyślaną fabułę.
Czego mi brakowało?
Otóż brakowało mi emocji. Czytałam tę lekturę, ale brakowało mi czegoś, co mnie poruszy. Co sprawi, że będę przerzucać stronę za stroną, nie mogąc doczekać się tego, co się wydarzy. Czytając ten debiut nie czułam kompletnie nic i to jest największa wada lektury. Mam jednak nadzieję, że debiutantka poćwiczy swe pióro i w następnej powieści nam to wynagrodzi.
Mimo, że jest to historia, która mogła się wydarzyć, jakoś nieszczególnie zawarła wartości, nad którymi warto by było się zatrzymać. Przynajmniej mnie nie naszła refleksja na temat życia, przyjaźni, miłości etc. Jestem trochę zawiedziona pod tym kątem.
Pomysł na fabułę wydawał mi się znajomy, bo kiedyś czytałam jakąś książkę, która również polegała na tym, że dziewczyna miała całkowitą amnezję i zamieszkała u mężczyzny. Znajdowała się nieco w innej sytuacji, ale mimo wszystko pomysł gdzieś już taki się pojawił. Pani Grabowska sprytnie poprowadziła bohaterów przez meandry życia i wydaje mi się, że warto zwrócić uwagę na tę powieść. Mimo, iż temat ten był niejednokrotnie poruszany w innych lekturach.
Akcja spokojnie idzie do przodu, nie nudzimy się czytając, ale też nie biegniemy w jakichś wyścigach.
Myślę, że jest to lektura idealna na letnie dni, a raczej popołudnia bądź wieczory, w których chcemy się zrelaksować, odpocząć po ciężkim dniu. Wydaje mi się, że Tu i teraz będzie idealną pozycją, która da wam odprężenie. Ze swojej strony chciałabym dodać, że oczekuję na kolejną napisaną historię przez Panią Anetę bowiem chciałabym zobaczyć jej postępy. Mam nadzieję, że mimo wskazanych przeze mnie minusów skusicie się na lekturę, bo w gruncie rzeczy nie była zła.
Mogę polecić ją wszystkim tym, którzy nie szukają lektury z najwyższej półki, ale również i nie z tej najniższej. Tym, którzy nie boją się czytać polskich autorów i dają szansę nowym autorom. Nie wymagajcie zbyt wiele i wtedy dostaniecie kawałek dobrej lektury, zdecydowanie za krótkiej, ale całkiem przyjemnej.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-04-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 218
Język oryginału: Polski
Ilustracje:brak
Dodał/a opinię:
Karmelek3
Czy słyszycie już dźwięk malutkiego dzwoneczka? To pani Matylda zaprasza do swojego przedszkola!Nad grupą Zuchów ciemne chmury. Ale bez obaw! Cudowna przedszkolanka...
Jak przegonić nocnikowe lęki i pożegnać się z pieluszką? I dlaczego przyjemnie mieć nocnik z melodyjką? Tola, Adaś i szop Henio już wiedzą – dowiedzmy...