Tuwim. Wylękniony bluźnierca

Ocena: 5.27 (11 głosów)
opis

Zjawisko Tuwim

Dobry pisarz potrafi uwieść czytelnika pierwszym zdaniem. Mariusz Urbanek dał na przynętę soczystą anegdotę, przykuł do fotela pierwszą frazą, oczarował wstępem, obiecał, że od lektury nie będziemy w stanie się oderwać i obietnicy dotrzymał. Stworzył tętniącą życiem biografię Tuwima, pełną szczegółów i wydarzeń. Przedstawił fakty, za które możemy poetę podziwiać oraz materiały po latach nadal szokujące i bulwersujące. Udało mu się sportretować postać nietuzinkową, legendarną, wywołującą skrajnie ambiwalentne emocje. Tuwim na kartach książki to postać trójwymiarowa, wiarygodna, targana emocjami i lękami. Biografowi udało się oddać wszelkie niuanse składające się na osobowość człowieka naznaczonego piętnem poezji (raczej należałoby powiedzieć: człowieka, który BYŁ POEZJĄ, gdyż wszystko, czego dotknął piórem, zmieniało się w złoto), a jednocześnie postać obdarowaną wyjątkową umiejętnością zrażania do siebie ludzi, dokonywania złych wyborów i absolutnym brakiem dyplomacji.

 
Książka „Tuwim – wylękniony bluźnierca” nie stanowi zwykłej biografii. Jest kopalnią wiedzy o okresie XX-lecia międzywojennego, przedstawia realia epoki i życie kulturalne wyższych sfer. Autor wiedzie czytelnika szlakiem modnych lokali i kabaretów i przedstawia najważniejsze wydarzenia z życia kulturalnego. Tworzy kronikę czasów, która w swoim klimacie przypomina pełne błyskotliwych obserwacji i darzone przeze mnie sentymentem szkice Boya-Żeleńskiego. Czytelnik przeniesiony zostanie do przedwojennej „geszefciarskiej” Łodzi (w scenerię jak z „Ziemi obiecanej” Reymonta), do artystycznej i kabaretowej Warszawy, uda się z pisarzami na emigrację, wreszcie będzie świadkiem zaprzęgania literatury i kultury w służbę ideologii w powojennej Polsce.
 

  
Tuwim przyszedł na świat w rodzinie zasymilowanych Żydów i kwestia jego pochodzenia położyła się cieniem na jego stosunki z prasą i krytyką literacką. Prawdą jest, że inni twórcy (Lechoń czy Słonimski), którzy także byli Żydami, nie spotkali się z taką nienawiścią i ostracyzmem. Prawdą też jest, że wobec wszystkich Żydów sypały się cierpkie słowa, ale to Tuwim nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy. W swoich wierszach zadawał ciosy traktowane przez narodowców jak antypolskie policzki, których nie mogli zostawić bez odpowiedzi. W ten sposób wokół Tuwima narastała atmosfera antysemickiej nagonki.

Tuwim to nie tylko jego poezja. To człowiek niespokojny duchem, którego rozpierała potrzeba tworzenia. Zbierał rozmaite ciekawostki i ratował je od zapomnienia. Wymyślał setki projektów, najbardziej przedziwnych, wręcz kuriozalnych, często ich nie kończył. Pisał i kolekcjonował księgi o czarach, demonach i o szczurach. Fascynował się językiem, przez całe życie zbierał lingwistyczne ciekawostki, słowa i frazy zachwycające egzotycznym pięknem lub charakterem onomatopeicznym. W sposób niedościgniony tłumaczył rosyjskich twórców: Puszkina i Gogola. Związał się z teatrami, a zwłaszcza z kabaretami. Pisał scenki, skecze, piosenki, spektakle, monologi, parodie, melorecytacje. Jego spektakle przyciągały tłumy, jego piosenki, powiedzonka, aforyzmy – lotem błyskawicy obiegały Warszawę, przechodziły do potocznych rozmów i legend. Przez to zarzucano poecie, że rozmienia talent na drobne. A Tuwima – urodzonego kawalarza, człowieka o nieprzeciętnym poczuciu humoru – rozsadzała energia. Dowcip, który w nim buzował, potrzebował ujścia…
Do historii poezji polskiej wszedł z hukiem. W roku 1918 opublikował wiersz „Wiosna”, którym wprawił w osłupienie czytelników i który został uznany za „ściek pornograficznych wyrażeń”. Chwilę później ogłoszono, że dokonał rewolucji i zachłyśnięto się jego poezją, która „zeszła z pomników”. To, co jednych zniesmaczało, wprawiało w zachwyt innych. Tuwim potrafił szokować, pisać wiersze, pamflety ośmieszające osoby, którym były dedykowane. Z drugiej strony – spod jego pióra wychodziły strofy zachwycające, „cacka artyzmu i dowcipu”, „literackie cudeńka”, które dostarczały poetyckich doznań i wzruszeń w najczystszej postaci. Niepokorny Tuwim nie pozostawał nikomu obojętny, rzucał na kolana, wzbudzał zazdrość bądź nienawiść i mimo nieustającej wrzawy wokół własnej osoby na długie lata (wraz z klubem „Pod Pikadorem” i Skamandrytami) objął władzę nad polską poezją.
Stwierdzenie, że był artystą „płodnym”, nie oddaje istoty zjawiska: Tuwim. W jego przypadku raczej trzeba mówić o eksplozji twórczości. Wydawał tomiki poezji, organizował wieczorki autorskie, współpracował z kabaretami, z operetką, tłumaczył rosyjskie dzieła, pisał wiersze dla dzieci. Bawił się i szalał, ale też otaczał opieką młodych poetów, ułatwiał im debiuty. Był WSZECHOBECNY. A gdy w prasie pojawiała jakaś zaczepka lub cień krytyki, nigdy nie darował, dawał odpór z niezwykłą zaciekłością.
W roku 1926 był już na tyle uznany, że dopisano jego utwory do kanonu lektur szkolnych. W 1933 zajął wysokie miejsce w plebiscycie liczących się literatów. Jednak narosłe wokół jego postaci kontrowersje zamknęły mu możliwość wejścia do Polskiej Akademii Literatury. Na emigracji napisał swój najważniejszy poemat „Kwiaty polskie”, ale też kolejny raz zszokował Polaków, kiedy na wieść o masowej zagładzie Żydów, wydał oświadczenie, że jest jednym z nich… Kiedy zbliżył się do środowiska rosyjskich twórców na emigracji, został uznany za zdrajcę, a gdy powrócił do Polski – potępili go najbliżsi przyjaciele. Po co wrócił? By podjąć żałosne próby powrotu do przedwojennego trybu życia? By oddać talent w służbę złej sprawie? Z pewnością zapłacił wysoką cenę za swoją decyzję. Spotkał go ostracyzm towarzyski, a władze polskie go lekceważyły. Poeta porównywany do Mickiewicza i Puszkina poznał smak rozczarowania i upokorzenia, gdy odmawiano drukowania jego dzieł.
„Książę poetów”, „polski Puszkin”, „barman czarodziejskich eliksirów”, „poeta, jakiego dotąd nie było”, hulaka i nałogowy kawalarz, obrazoburca, łamistrajk, Żyd, zdrajca – jakże skrajnie różne opinie składają się na fenomen Tuwima… Kończę książkę i niechętnie odstawiam ją na półkę. Myślę sobie, że mimo wszystko poecie się udało. Spoglądam przez okno na opadające liście. Włączam radio, słucham popularnego utworu i uśmiecham się do swoich myśli. Który to już raz „mimozami jesień się zaczyna”…?
Recenzja została opublikowana na blogu:

Informacje dodatkowe o Tuwim. Wylękniony bluźnierca:

Wydawnictwo: Iskry
Data wydania: 2013-10-01
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-244 0327-1
Liczba stron: 340
Dodał/a opinię: Aleksandra Urbańczyk

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Tuwim. Wylękniony bluźnierca

Kup książkę Tuwim. Wylękniony bluźnierca

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Wojna w eterze. Mówi Radio Wolna Europa
Mariusz Urbanek0
Okładka ksiązki - Wojna w eterze. Mówi Radio Wolna Europa

24 września 1951. Amerykańska strefa okupacyjna, Monachium, świeżo odbudowany ze zniszczeń wojennych Hotel Regina. Doradca polityczny Radia Wolna Europa...

Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek
Mariusz Urbanek0
Okładka ksiązki - Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan i Wacek

Sięgająca początków XX wieku barwna opowieść o tej inteligenckiej rodzinie, od dawna zanurzonej w polskiej kulturze i naszej bogatej tradycji literackiej...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy