Okładka książki - Twierdza Kimerydu

Twierdza Kimerydu


Ocena: 4.44 (9 głosów)
opis

Jeśli śledzicie mojego Facebooka (, zapraszam), to zapewne zauważyliście, że wspomniałam o Twierdzy Kimerydu – książce, którą dostałam do recenzji od samej autorki. Mam do powiedzenia na jej temat kilka słów, chociaż z oceną będzie ciężko.

Wracając do recenzji

Fabuła Twierdzy Kimerydu oparta jest na ciekawym pomyśle. Autorka, Magdalena Pioruńska, zaprasza nas do świata przyszłości, w którym wszechwładny cesarz rządzi wielką Europą, Afryka jest najwyraźniej europejskim lennem, a w Ameryce istnieją państwa Inków, Majów i Azteków. My jednak skupiamy się na afrykańskiej pustyni, Twierdzy Kimerydu oraz pobliskim Mieście Krokodyli, gdzie toczy się cała akcja. Niesamowity rozwój nauki umożliwił manipulacje genami – medyczne i estetyczne. A także… tworzenie hybryd ludzi i innych gatunków. W Twierdzy znajdują się na to żywe dowody: nie tylko biegające po pustynnych piaskach wskrzeszone z prehistorycznego niebytu raptory czy zasiedlające zatokę elasmozaury, ale też trzech nastolatków łączących w sobie geny różnych gadów: Tyrs (hybryda raptora), Tycjan (hybryda elasmozaura) i cierpiący na rozdwojenie jaźni Tuliusz vel Tulia (hybryda pterodaktyla). 

Uciekająca po nieudanym, hm, powstaniu z Miasta Krokodyli Anna, antropolog, która rozsławiła Twierdzę Kimerydu i jej pół-dinozaury na cały świat, trafia do Twierdzy w przede dniu wielkich politycznych ruchów i wikła się w rozgrywki jej przywódcy, burmistrza Krokodyli, przywódczyni stada raptorów, cesarza Brytanika i jego syna. A dalej jest bardziej skomplikowanie.

Cała masa pomysłów

Założenia są interesujące – zwłaszcza gdy przymknąć oko na poziom genetycznych manipulacji ludzkim i zwierzęcym DNA – jednak autorka popełniła sporo błędów, które utrudniają lekturę. Ale o tym za chwilkę, najpierw – pozytywy.

Na swój sposób Twierdza Kimerydu kojarzy mi się z powieściami Juliusza Verne’a i historiami o Indianie Jonesie. Ma właśnie taki klimat: pustynny, zawiany przygodą, podlany odrobiną nauki i tajemnicy. Mam tu wątki awanturnicze, zadziornych bohaterów, wykształconą i atrakcyjną panią doktor, sporo politycznych rozgrywek, poszukiwania swojego miejsca w społeczności, pytania o moralność i etykę. Jest i próba wplecenia romansu, i poruszony temat transseksualizmu i chorób psychicznych. Jest tu dramat, jest przygoda, trochę wątków obyczajowych. Mieszanka wybuchowa, która prowadzi do sytuacji, że non-stop coś się dzieje, czytelnik bombardowany jest akcją. Na dodatek czytałam Twierdzę nawet z przyjemnością. Ale…

Widzicie – jest tu masa rzeczy i to właśnie stanowi największy problem: młoda stażem autorka nie zapanowała nad taką ilością wątków i motywów na niecałych 450 stronach.

Nie ma łatwo

Rozdrobnienie wątków, podzielenie ich między co najmniej 4 postaci, prowadzenie narracji w pierwszej osobie – to rzeczy, które najbardziej działają na niekorzyść Twierdzy Kimerydu. Pioruńska nie radzi sobie z uporządkowaniem tego wszystkiego i można odnieść wrażenie, że momentami sama była zagubiona w gąszczu fabularnych nitek, a wraz z nią w tym chaosie nurkuje czytelnik. Najgorzej wypada tu zmiana narratorów. Autorka stosuje niemal zawsze ten sam zabieg: bohaterowie rozdzielają się, śledzimy wydarzenia, które toczą się w zasięgu jednego z nich, po czym następuje zwrot akcji, pojawia się drugi z bohaterów – lub po prostu przejmuje pałeczkę – i… cofamy się do momentu, w którym wydarzenia się zaczynały, czytając o nich ponownie lub wręcz nie nawiązując do nich wcale. Czyli prościej:

  1. Postać A i B rozdzielają się o 10.00 i nie widzą się przez kilka godzin
  2. Postać A prowadzi narrację z miejsca A aż do wielkiego BUM! o 13.00
  3. Postać B przejmuje narrację i prowadzi ją ze swojej perspektywy z miejsca B – od godziny 10.00
  4. Postaci A i B o tej 13.00 niekoniecznie muszą się spotkać

Raz czy dwa taki zabieg by przeszedł, ale nie non stop. Dodatkowo zdarza się, że nasi bohaterowie włączają w ciąg narracji dygresje i retrospekcje, płynnie przechodząc z aktualnych wydarzeń na te minione lub na filozoficzne rozważania. Zgubienie się w tym wszystkim jest prostsze niż trafienie do lodówki w porze kolacji. W dalszej części książki autorka dodatkowo eksperymentuje i znienacka wrzuca nas w wydarzenia, których genezy nie wyjaśnia na początku, a dopiero po tym, jak skonsternowany czytelnik przekartkuje co nieco, żeby sprawdzić, czy przypadkiem nie przeskoczył pół rozdziału.

Drugi problem to brak zdecydowanie dominującej konwencji. Jak wspomniałam, Magdalena Pioruńska chciała w książce zmieścić jak najwięcej – i ostatecznie zamiast słodkiego drinka wyszedł nie do końca strawny „„. Przykład? Trójka młodych bohaterów – Tycjan, Tyrs i Tuliusz – są wojownikami w Straży Wąwozu, bronią Twierdzy przed drapieżnikami i atakiem żołnierzy z Miasta Krokodyli. W pewnym momencie dostajemy opis makabryczny potyczki, w której Tyrs i Tuliusz wybijają cały oddział wroga, ale tracą wszystkich swoich towarzyszy. Dosłownie rozdział-dwa później zaczyna się… powieść szkolna: nasi Tyrs i Tycjan siedzą w szkole na biologii i geografii, zaliczają panienki, dokuczają nauczycielom, którzy narzekają, że Tyrs nie zabrał zeszytu, rozgrywają z Tuliuszem psychologiczne gierki… Co? No właśnie. Ta książka wiele by zyskała (zwłaszcza logicznie) już na samym wycięciu wątku szkolnego.

Ci bohaterowie!

Pioruńska stworzyła kilka ciekawych person, którymi żongluje w Twierdzy Kimerydu. Z głównych postaci najbardziej zwracają uwagę Tyrs i Tuliusz/Tulia. Pierwszy początkowo jest dość płaski i nieinteresujący, ale z czasem autorka przyłożyła większą wagę do jego osobowości i udało jej się zbudować dość fajnego bohatera, który kryje kilka niespodzianek. Tuliusz/Tulia z kolei od początku przyciąga czytelnika niezwykłym rozdwojeniem jednego umysłu na osobowość kobiecą i męską – a przyczyn tej sytuacji musimy doszukać się w strzępkach informacji całkiem zgrabnie podrzucanych nam przez autorkę.

Inne postaci – pierwszo- i drugoplanowe – są dość nierówne. Tycjanowi brak tej „iskry”, która przyciągnęłaby do niego czytelnika, a i autorka traktowała go najwyraźniej nieco po macoszemu, zaś Anna jest trochę „przekombinowana”. Jednak na drugim planie znajdziemy więcej ciekawych bohaterów: Teobald – przywódca Twierdzy, Taniel – młodszy brat Tyrsa czy skrzywiony burmistrz Miasta Krokodyli na pewno mogą przypaść do gustu. Jednak nie zawsze są tak samo dobrze wyeksponowani i wykorzystani – tu ponownie daje o sobie znać brak wprawy autorki i… redaktora.

Technikalia

W przypadku Twierdzy Kimerydu przeżyłam od strony technicznej dwa zaskoczenia pozytywne i jedno całkowicie spodziewane rozczarowanie. Pierwsze niespodzianki to korekta i poziom złożenia e-booka. Nie znalazłam w książce literówek, nie rzuciły mi się specjalnie w oczy błędy interpunkcyjne, stylistycznych baboli nie było wiele, załapało się za to trochę klasyków, jak np. „spadać w dół”. Generalnie jak na książkę z Novae Res pod tym względem jest naprawdę świetnie. Podobnie e-book: jest zrobiony lepiej, niż niejeden z „typowego” wydawnictwa, co widać zwłaszcza w przypadku ilustracji (wspominałam, że w książce są całkiem fajne komiksy w ramach grafik?) – strony nie przeskakują, tekst się nie zawija w dziwnych miejscach, wszystko gra i buczy. Tu wielki plus!

pasek-komksowy1

Rozczarowaniem zaś jest redakcja. Wygląda na to, że była zaledwie językowa, bo literacko każdy redaktor, którego znam (a nawet ja, chociaż z redakcją powieści wspólnego w sumie nie mam nic) wyciąłby część wątków, kazał poprawić przejścia między bohaterami – ba, zmienić narrację na nieco prostszą i zjadliwszą trzecioosobową – i wyprostował chaos chronologiczny w toku akcji. Nie wspomnę już o nielogicznych motywach dotyczących czy to nauki (czemu w efekcie połączenia genów elasmozaura i człowieka bohater dostał… skrzela?), czy codziennych wydarzeń (czemu postaci do szkoły noszą zeszyty, skoro technika jest na poziomie latających samochodów w każdym domu?). Pani Machłaj, która redagowała Twierdzę Kimerydu, nie zrobiła tego. Co ciekawe – ta książka jest pracą dyplomową autorki ze studiów pisarskich (tak, mamy takie w Polsce  ) i chociaż widzę, czemu ocena z zaliczenia była pozytywna, to zastanawia mnie, dlaczego promotor nie zaingerował tu mocniej.

Mogło być lepiej

Twierdzy Kimerydu znalazło się sporo naprawdę niezłych postaci, trochę ciekawych pomysłów, frapująca wizja świata przyszłości i kilka ludzkich dramatów. No i dinozaury – cały czas o nich pamiętam, nie martwcie się. Tu generalnie są tylko raptory, bo pozostałe dwa gatunki gadów  

Jednak ze względu na zbytnie upchanie wątków i motywów, za wiele retrospekcji, niezręczności początkującego twórcy i redaktora – to wszystko rozmywa się i nie budzi emocji, które zapewne miało wywoływać. A najgorzej, że całość jest na tyle sprawnie napisana i wciągająca, że irytacja czytelnika sięga zenitu: brak opieki doświadczonego redaktora i być może elastyczności autorki sprawiły, że z przyjemnego czytadła – może nie bestsellera, ale porządnego kawałka rozrywki z kilkoma mało wiarygodnymi elementami – wyszedł zakalec. Zjadliwy, ale mógł być stanowczo lepszy i miał ku temu zadatki.

Nie wystawiam tej książce oceny liczbowej, bo nie mam pojęcia, jaką powinnam dać. Z jednej strony mam historię, która mi się naprawdę spodobała czytało mi się ją przyjemnie, i kilku bohaterów, których szczerze polubiłam, z drugiej – literacką fuszerkę, którą należy przyciąć i poprawić. Chętnie za to zerknę na Twierdzę Kimerydu za jakiś czas i zrewiduję swoją ocenę, jeśli autorka zdecyduje się na „wydanie II poprawione”, najlepiej w zwyczajnym wydawnictwie, bo ma to potencjał (zwłaszcza, że zakończenie sugeruje powstanie drugiej części).

Recenzja pierwotnie ukazała się na - zapraszam.

Informacje dodatkowe o Twierdza Kimerydu:

Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2017-03-20
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-8083-453-8
Liczba stron: 443
Tytuł oryginału: Twierdza Kimerydu
Język oryginału: polski
Ilustracje:Anna Niemczak
Dodał/a opinię: Tiszka

więcej
Zobacz opinie o książce Twierdza Kimerydu

Kup książkę Twierdza Kimerydu

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Twoje serce będzie kiedyś czerwone
Magdalena Pioruńska0
Okładka ksiązki - Twoje serce będzie kiedyś czerwone

Agat może mieć wszystko. Należy do najpopularniejszej grupy w szkole, a do tego jest znanym influencerem. Kiedyś był jednym z jej najlepszych przyjaciół...

Miłość z TikToka
Magdalena Pioruńska0
Okładka ksiązki - Miłość z TikToka

Bazyl nie jest najsympatyczniejszą osobą w szkole. Zawsze mówi to, co myśli, bywa oschły, nie zależy mu też na tym, aby ktoś go lubił czy się w nim zakochał...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy