Tym razem na tapecie książka Elisabeth Carpenter "Tylko matka". Liczyłam na dobry, rasowy kryminał, niestety powiało nudą..
Erica jest matką, której syn siedzi w więzieniu za morderstwo. Mimo dowodów, ona w to nie wierzy i systematycznie odwiedza go w więzieniu czekając na jego
warunkowe zwolnienie. Luke jest reporterem w gazecie i po wiadomości, że morderca Lucy wychodzi na wolność znów zainteresował się tematem i stara się na własną rękę rozwiązać sprawę innego zabójstwa z przeszłości, które może być powiązane z tym pierwszym.
Książka jest pisana z perspektywy Erici oraz Luka. I ja lubię takie zabiegi, bo poznajemy fabułę z różnych perspektyw. Niestety w tym przypadku nic to nie dało, bo książka strasznie mi się dłużyła. Praktycznie nic się w niej nie działo. Na końcu było trochę akcji, ale mocno przewidywalnej. Jestem świadoma, że autorka skupiła się głównie na psychice bohaterów. Próbuje wyczuć jak postąpiłaby matka w momencie gdy dowiaduje się, że jej dziecko jest mordercą. I on twierdzi, że jest niewinny. Uwierzyłaby mu? Zwłaszcza, że wszystkie dowody, które ona również próbowała zatrzeć wskazują na niego. Brakowało mi napięcia w tej książce, by przyciągnąć moją ciągłą uwagę. Zakończenia już można było na początku się domyśleć. To był taki mocny średniaczek, do szybkiego zapomnienia.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-06-03
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: Only a mother
Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgard
Dodał/a opinię:
pola84