Edyta Lachmann i Jacek Brzostowski. Dwoje emocjonalnych rozbitków. Malownicze Mechelinki dodają romantyczności i dają wytchnienie. Ona jest matką dorosłych dzieci i spełnia się zawodowo w roli pisarki. On jest młodszy o siedemnaście lat a jego pasją jest morze i kuter rybacki. To one dają mu wolność i ucieczkę od codzienności. Tych dwoje przeszło wiele. Zbiegiem okoliczności poznają się nad polskim morzem. Pojawia się uczucie. Rodzi się miłość. Czy to wakacyjny romans czy coś poważnego? Czy ta różnica wieku nie będzie im przeszkadzała? A jak zareagują osoby z ich otoczenia? Co z tego wyniknie?
Duet ponownie w akcji. Znam i lubię serię "Matylda i Kosma". Bardzo mi się podobała. Byłam ogromnie ciekawa w jakim tonie będzie ich nowa seria. Byłam zaskoczona, że będzie tu tak wielka różnica wieku. Siedemnaście lat to nie pięć ani dziesięć. Dość kontrowersyjne, nie powiem. Bohaterowie dojrzali, z bagażem doświadczeń. Różnym, co prawda. Ale oboje marzą o prawdziwej miłości. Zostali wykreowani w bardzo realistyczny sposób. Prawdziwi, ze wszystkimi pozytywami i negatywnościami. Troskliwi, wrażliwi i pełni empatii. Polubiłam ich od samego początku. Bardzo szybko i bardzo fajną złapali relację. Ich związek okazał się burzliwy jak morze. Nieprzewidywalne. Raz spokojne, romantyczne, z lekkimi falami obmywającymi stopy, podczas gdy drugim razem słychać przeraźliwy skrzek mew, słychać nadciągający sztorm i fale powodujące tsunami. Pełna paleta emocji została mi zaserwowana. Na uwagę zasługuje fakt, że każdy rozdział zawiera dość osobliwy wstęp. Jaki? Musicie przekonać się sami. Był on w moim odczuciu idealnym dopełnieniem tej trudnej miłości, która zrodziła się między przypadkowo spotkanymi ludźmi. Nawet nie przeczuwali z czym ani z kim przyjdzie im się zmierzyć. Każda uwaga, każda krytyka to kolejna szpilka wbijana w ich serce. Było słodko ale i równie gorzko. Paliło niczym piołun. Jestem ogromnie ciekawa, w jakim kierunku ta znajomość pójdzie w kontynuacji, po którą będę chciała sięgnąć, gdy tylko ukaże się na rynku.
Autorzy zawiesili poprzeczkę dość wysoko. Podarowując w nasze dłonie taką słodko-gorzką historię miłosną z tak ogromną różnicą wieku, kiedy starszą jest ONA pokazali, że każdy temat są w stanie udźwignąć. Są w stanie poprowadzić go tak, by zaskakiwał, wciągał, zachwycał i jednocześnie przerażał. Klimatyczna opowieść z szumem fal w tle. Należy się nią delektować. Powoli, ostrożnie, w ciszy i skupieniu. Aby nie przeszkadzać bohaterom i nie psuć tej magii. Tej chwili. To nie jest i nie będzie łatwy związek. Pełen wyrzeczeń, krzywego spojrzenia innych ludzi. Braku akceptacji i szukania rozmaitych powodów, dla których są ze sobą. Ciężkie i krzywdzące. Ale taka jest ludzkość. Najpierw rzucają słowa a potem myśląca. Utarte stereotypy a każdy odbiegający od nich fakt, jest wyolbrzymiany, jakby to była jakaś zbrodnia. A wszystko to dobija się na głównych zainteresowanych, którzy zamiast radości i cieszenia się z tego co mają, zaczynają myśleć ciemnymi barwami. Wkrada się strach, niepewność i masa wątpliwości. I właśnie wszystkie te aspekty takiej miłości zostały poruszone w pierwszym tomie nowej serii dwójki autorów. Popłynęli oni na falach stworzonej historii i dali mi tą samą okazję. Lekkość stylu i dosadność przekazu była ubrana w takie słowa, że czytałam książkę z przyjemnością. I pamiętajmy, że po każdej burzy wychodzi słońce. Po sztormach pod naszymi stopami mogą leżeć bursztyny, które odpowiednio odszlifowane są niczym ta jedna jedyna i prawdziwa miłość.
Polecam.
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2020-08-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 344
Dodał/a opinię:
agnieszka_rowka
Wszystko, co ważne i piękne w miłości, można wyrazić cichym słowem. Edyta postanawia raz na zawsze zapomnieć o Jacku, młodszym mężczyźnie, z którym kiedyś...
Czasem jednym gestem można wyrazić więcej niż za pomocą wielu słów.Drogi Edyty i Jacka się rozeszły. Ona wróciła do swojego życia w Warszawie...