Jeśli wszystko, co do tej pory uznawaliśmy za racjonalną rzeczywistość okazuje się ułudą? Mirażem? Iluzją? A jeśli to nasz mózg płata nam takie figle, że poddajemy w wątpliwość to, co namacalne i wytłumaczalne? A może to tylko deja-vu? Wszak zdarza się… Wspomnienie? Sen na jawie? Jak racjonalnie wytłumaczyć to, co irracjonalne? Egzotyczna choroba? Mistycyzm wcześniej nie doświadczany? W tej podróży wszystko jest możliwe…
Wydawać by się mogło, że "Ułuda" to niebanalna, finezyjna i wysublimowana powieść o mężczyźnie, który spełniając ostatnią wolę zmarłej przyjaciółki udaje się do Indii, aby tam, w świętym miejscu rozsypać jej prochy. Ale to powieść o czymś więcej. Relacja, która łączyła Mateusza i Igę była na tyle silna, że Mateusz postanowił rzeczywiście wypełnić złożoną obietnicę. Wyrusza w podróż. Podróż niezwykłą, wyjątkową, daleką, egzotyczną. Gdy dociera do buddyjskiego klasztoru zachowuje się zgodnie ze wskazówkami przekazanymi wcześniej przez Igę. Trafia do miejsca, gdzie mistyczny świat góruje nad tym ziemskim. Tu duchowość jest na pierwszym planie. To strefa sacrum, która zaprasza do niezwykłego doświadczenia i spotkania z tym, co nadprzyrodzone i wykraczające poza ludzkie pojmowanie świata. Nawet dla tych, którzy buddystami nie są. Tu króluje pokora, ascetyzm i modlitwa. To tu człowiek otwiera się na to, czego wcześniej do siebie nie dopuszczał. A odwagi do tego potrzeba niemałej. Taki właśnie w tej podróży jest Mateusz, Mat, Moti. Otwarty na to, co nowe. Otwarty na ludzi. Otwarty na sytuacje. Nie wie jeszcze dokładnie dokąd zmierza. Nie rozumie jeszcze wszystkiego…
"Ułuda" to powieść drogi. I dosłownie, i w przenośni. Autor doskonale zobrazował Indie. Dla mnie to totalna egzotyka, dlatego tym bardziej z wielkim zaciekawieniem zaczytywałam się w powieści. Ale Indie pokazane przez autora to nie tylko konkretne miejsca, namacalna przyroda czy określone budynki. To przede wszystkim ludzie i ich mentalność. To ich pogodzenie się (lub nie) z karmą. To ich wierzenia. To ich tradycja. To ich codzienne, zwyczajne życie. To określone reguły obowiązujące w buddyjskim klasztorze. To ludzie i ich historie, które Mat poznał podczas swojej podróży.
Ale to też powieść drogi w głąb siebie. I nie chodzi tu o żadne olśnienia i cudowne przebudzenia. Tu chodzi o dokonanie wyboru.
Czytając tę książkę i odkrywając historię Mateusza bezustannie powracała do mnie myśl, że w życiu nic nie dzieje się przypadkowo. To tylko my nie rozumiemy pewnych kwestii. Albo ich po prostu nie dostrzegamy. Ale też nie mogłam porzucić myśli, że nawet jeśli nasze życie, to duchowe, nie ma końca to warto zadbać o to, aby nie marnować tego co tu i teraz, a nasze decyzje powinna determinować przede wszystkim pokora. Bo patrząc na nasze życie szerzej, może się okazać jak bardzo byliśmy w błędzie przyjmując coś za jedyne, rzeczywiste i niezaprzeczalne, a zapominamy o tym, że wszystko zawsze ma swoje konsekwencje.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2018-06-20
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Monika Kurowska
"Kobieta metafizyczna" to zbiór 10 niezwykłych wywiadów Artura Cieślara ze znanymi kobietami różnych zawodów i temperamentów, wydawałoby się - różnych...
Kobieta metamuzyczna to wyjątkowy zbiór 12 rozmów z powszechnie znanymi, podziwianymi i lubianymi kobietami polskiej sceny muzycznej. To także...