CZESKI FILM
Jest takie słowo, od którego co niektórzy dostają wysypki, kataru alergicznego, drżenia rąk i zaczynają się jąkać. Słowo to brzmi: „urzędnik”. W sumie to wszystko jedno, jaki to urząd; urzędnicy nie do życia zdarzają się zawsze i wszędzie. Nic nie załatwisz, nie podyskutujesz, nie wytłumaczysz – oni zawsze, ale to zawsze wiedzą lepiej. A jeśli nie wiedzą, udają, że wiedzą; bo co, pokłócisz się?! Spróbuj szczęścia… Urzędników Władców Biurek, Urzędników Nieomylnych, Urzędników Nie Ma Dyskusji, Urzędników Ja Wiem Lepiej pełno wszędzie. A niejaki Sławek Michorzewski postanowił takiego właśnie urzędnika mianować głównym bohaterem swojej najnowszej książki. Książki o tytule – no jakżeby inaczej – „Urzędnik”. I wszystko jasne. Otóż… nie do końca.
Marian Sopel, starszy komisarz skarbowy, jest istnym postrachem petentów urzędu skarbowego. Absolutnie dokładny, absolutnie nieprzekupny i absolutnie nie do życia. Mariana Sopla lubić się nie da, a nawet nie za bardzo jest za co. I tenże Sopel, Marian Sopel, zostaje nieprawdopodobnym wprost zbiegiem okoliczności wplątany w aferę narkotykowo – złodziejską. Nie, wróć. Najpierw niejako z marszu zostaje szefem hodowli marihuany, by niedługo potem wplątać się w szalony plan kradzieży dwóch dzieł sztuki z Muzeum Narodowego w Gdańsku. Prawie w tym samym czasie niejaki Grzegorz Gołąb, niegdyś ślusarz, dziś włamywacz z konieczności, włamuje się do mieszkania w starej kamienicy. Już w środku okazuje się, że lokum należy do jego największego wroga : komisarza skarbowego Sopla, który to ongiś doprowadził Grzegorza do ruiny. Gołąb postanawia się zemścić. Nie wie tylko, że zemsta, która podobno jest rozkoszą bogów, doprowadzi w efekcie do zamieszania, jakiego świat ( a już na pewno Gdańsk) nie widział…
Tyle o fabule, ale szczerze mówiąc, fabuła „Urzędnika” jest tak bogata, zagmatwana i nieprawdopodobna, że nie da się jej opowiedzieć, a już na pewno streścić. Czyta się to kapitalnie, ale jest nie do opowiedzenia. Sławek Michorzewski napisał coś, co jest jednocześnie satyrą, groteską, komediodramatem, momentami ocierającym się o absurd i balansującym na cienkiej nitce logiki. Ale to coś, co niewątpliwie zachwyciłoby każdego z członków grupy Monty Python, zakładając, że znaliby język polski i potrafiliby to przeczytać. Michorzewski zabiera czytelnika w podróż w oparach absurdu, a droga w tej podróży wiedzie ciągle z górki. O co mi chodzi? Ano o to, że wydarzenia są tak nieprawdopodobne, że konieczne jest założenie: „w porządku, wiem że to głupie, ale tak widocznie ma być”. Jeśli przymkniemy oko na absurdy i grubą czasami kreskę, będzie tylko dobrze. Akcja gna na łeb na szyję, postaci są zarysowane kapitalnie ( i nazywają się po prostu cudnie; już za samo to wielkie brawa dla autora), a każda z nich jest tak charakterna i charakterystyczna, że aż miło się to czyta. Wspomnieć też należy, że przy całej zawiłości logiki, bogactwie treści i osób, autor prowadzi akcję z gracją i precyzją kierowcy bolidu. Tu nie ma niedokończonych wątków, urwanych nitek czy dziur fabularnych. Wszystko gra i buczy. Ale jest kompletnie nie do streszczenia…
„Urzędnik” jest książką, którą zachwycą się wielbiciele czeskich filmów z cyklu „nikt nic nie wie”. Ci, którzy kochają Ministerstwo Głupich Kroków też pewnie będą się przy lekturze dobrze bawić. Żeby podobał wam się „Urzędnik” wystarczy proste założenie – tu wszystko może się zdarzyć. I pewnie się zdarzy. A jeśli coś może pójść źle, na pewno pójdzie tragicznie. I jest happy end, bo skoro jest groteska, to wszystko musi, po prostu musi skończyć się dobrze. I to jest dopiero dziwne, prawda?
Więcej książek na portalu czytam pierwszy.pl.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-10-18
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 408
Język oryginału: Polska
Dodał/a opinię:
Renata Kazik
" - To oni! Teraz dokładnie widać twarze! - zapiał Dąbek.
- Widzisz, Dąbek?! Widzisz?! Mają dzieci, całą gromadkę! Nie dość, ze to złodzieje, mordercy, to jeszcze pedofile!
- Tam w szpitalu prawdopodobnie trwa jakiś okrutny proceder handlu dziećmi!
- Do tego, Dąbek, dojdziemy, do tego dojdziemy! Niech teraz szybko, ale to szybko, graficy powiększą nam wizerunek tej pary. Musimy ich teraz szybko zidentyfikować, ustalić miejsce przebywania, wkroczyć, aresztować i postawić zarzuty!"
„Opowiadania bez puenty” to trzecia wydana drukiem książka Sławka Michorzewskiego (ur. 1970). Jego twórczość skierowana jest do dorosłej młodzieży...
Powieść ,,Cyrk" to literacki fikoł, nie można jej bowiem sklasyfikować jako jeden konkretny gatunek literacki. Łączy cech literatury absurdu, kryminału i czarnej komedii....
" - Tak, panie komisarzu Sopel, nie poddam się. A... a jeżeli się pomylę... i przeze mnie, przez mój błąd zbankrutuje jakaś firma? Niewinny człowiek straci majątek swojego życia?
- Wszyscy się mylą. Sędziowie i lekarze również. Mówi się nawet, że każdy lekarz ma swój cmentarzyk. Dla nas pomyła powinna być tylko motywacją do jeszcze dokładniejszej kontroli podatnika. Jeżeli popełniamy błędy, to nie jest nasza wina. To znaczy, że w dokumentacji było coś spieprzone. Zaszuszwolone! W każdym razie nawet jeżeli popełnimy pomyłkę, to i tak nic nam nie grozi."
Więcej