Znacie to uczucie, gdy pojawia się informacja o kontynuacji waszej ulubionej serii, a potem tę niecierpliwość, kiedy książka do was jedzie. Sprawdzanie milion razy na godzinę aplikacji InPost. I tę euforię, kiedy w końcu książka jest w waszych rękach.
Na trzeci tom „Grzechów krwi” czekałam z niecierpliwością. Po pierwsze dlatego, że już zdążyłam stęsknić się za swoimi ulubionymi bohaterami, a po drugie dlatego, że znów chciałam poczuć te wszystkie emocje, jakie za każdym razem Magdalena Winnicka mi serwuje.
Nie zawiodłam się.
Przenosimy się na galę charytatywną fundacji Tironów, na której dochodzi do niebezpiecznego zdarzenia. Jesper zostaje zaatakowany przez oślepioną chęcią zemsty córkę przyjaciela swojego ojca. Być może nie zrobiłoby to na mężczyźnie większego wrażenia, gdyby nie fakt, że Filomena Nestyńska grozi przy tym jego rodzinie, automatycznie, podpisując tym samym na siebie wyrok śmierci. Zanim, jednak do tego dojdzie Jesper Tirona chce wyciągnąć z dziewczyny kilka interesujących go informacji i wcale nie zamierza być przy tym delikatny…
Czy Filomena osiągnie swój cel? Jakie tajemnice skrywa? Czy młody Tirona „wyleczył” się już z Amiyi? Czy prawdą jest, że od nienawiści do miłości jest tylko jeden krok?
Co tu się kochani działo.
Pierwszą połowę książki przeczytałam na jednym wdechu, co chwilę, łapiąc się na tym, że mam otwarte usta, które wyglądały, jakby permanentnie wypowiadały samogłoskę „o”. Poważnie. Jesper Tirona udowodnił już, że grzecznym chłopcem to on nie jest. Nie raz pokazał jak brutalny i bezwzględny potrafi być, szczególnie jeżeli musi chronić najbliższych. Jednak to, co pokazał w tej książce zaskoczyło mnie mimo wszystko.
No i mamy Filomenę. Takie bohaterki lubię. Silne, niezależne i odważne. Magdalena Winnicka jest dla mnie mistrzynią, jeżeli chodzi o kreacje bohaterów. Bohaterów, którzy potrafią całkowicie zawładnąć sercem czytelnika. Filomena zdecydowanie do takich postaci należy. Historia tej kobiety porusza, ale jej niewyparzony język doprowadzał mnie do niekontrolowanych wybuchów śmiechu.
I choć może na pierwszy rzut oka Jesper i Filomena są jak ogień i woda, to tak naprawdę idealnie do siebie pasują.
W drugiej połowie książki akcja nieco zwalnia, by w końcówce ponownie wbić nas w fotel.
Ja się chyba pokroję!!! Jak mam przeżyć w oczekiwaniu na kolejną część?
Kochani, jeżeli jeszcze nie znacie tej serii, a lubicie wartką i wciągającą akcję oraz fantastycznie wykreowanych bohaterów to gorąco wam polecam „Grzechy krwi”. Nie zawiedziecie się.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2023-01-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 352
Dodał/a opinię:
MonikaT
Kiedy koniec niespodziewanie okazuje się początkiem... Wracamy do opowieści w chwili, w której zakończyła się w poprzednim tomie. Choćby nie wiadomo...
"Coś nowego" to wzruszająca, pełna zwrotów akcji historia dziewczyny o imieniu Karolina, która straciła wszystko, co było jej drogie. Czy bohaterka będzie...