„Vox” Christiny Dalcher to książka, o której wiedziałam, że muszę ją przeczytać od momentu, gdy zobaczyłam zapowiedź. Spodziewałam się lektury trudnej, ciężkiej, budzącej gniew i bunt. Czy to dostałam? I tak, i nie. Widziałam recenzje, w których porównywano ją do „Folwarku zwierzęcego” czy „Procesu” – i z tym zgodzić się nie mogę. „Vox” jest zbyt dosłowna, aby zaliczyć ją do tej kategorii, a jednak uważam, że to bardzo ważna książka, którą powinien przeczytać (i przemyśleć!) każdy. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy coraz częściej dochodzą do głosu i władzy ludzie o ekstremalnych poglądach.
Zacznę od okładki, którą uważam za bardzo dobrą i wymowną w swojej prostocie: na białym tle mamy twarz kobiety i czerwone słowo vox umieszczone tak, że X zasłania jej usta - to najkrótsza i bardzo trafna zapowiedź treści.
O czym jest „Vox”? O mowie. O słowach. O zamykaniu ust. W stanach Zjednoczonych dochodzi do władzy partia prowadzona przez szalonego człowieka: o poglądach tak radykalnych, że trudno w to uwierzyć. A jednak tak się dzieje. Jego zwolennicy przejmują władzę i wprowadzają absurdalne zakazy, które dotykają połowę populacji: wszystkie kobiety. Niemal z dnia na dzień tracą one niemal wszystkie prawa: nie mogą czytać książek, pracować, decydować o własnych dzieciach, mieć telefonu, komputera, a nawet… mówić. No nie, aż tak źle nie jest: mówić mogą, ale nie więcej niż sto słów dziennie, co skrupulatnie odmierzają założone na ich nadgarstkach liczniki – za przekroczenie tej liczby grozi bardzo dotkliwa kara. I właśnie w takiej rzeczywistości przychodzi żyć naszej bohaterce – doktor Jean. Jest ambitną, wykształconą kobietą, dla której praca stanowiła wielką pasję. Jest też żoną mężczyzny, którego uważa za słabego – bo Patrick nie potrafi przeciwstawić się temu, co się dzieje, tylko pokornie przyjmuje kolejne ograniczenia. Jest też matką czworga dzieci – trzech synów i córki. I musi patrzeć, jak jej córeczka jest uczona gotowania, zajmowania się domem i… milczenia.
„Vox” to książka, która budzi gniew i bunt. Jednak czyta się ją szybko – pochłonęłam ją w ciągu jednego dnia (trochę ułatwia to duży druk i krótkie rozdziały). Porusza bardzo ważne tematy i problemy i każe się zastanowić nad tym, czy taka wizja na pewno nie jest możliwa do zrealizowania? Autorka w bardzo przekonujący sposób prezentuje zastosowane przez fanatyków mechanizmy, które umożliwiają im – dosłownie – zakneblowanie kobiet. Od modyfikacji podstawy programowej w szkołach, przez wtłaczanie w głowy dzieciom i dorosłym propagandowych haseł i pseudonaukowych teorii, aż po kontrolę każdego aspektu życia i zamknięcie dostępu do bycia niezależną.
Książka podobała mi się bardzo, choć mam zastrzeżenia co do tego, że autorka nieco zbyt wszystko uprościła – a już szczególnie zakończenie. W przypadku tego typu powieści łatwo jest przedobrzyć – przedstawić świat w czarno-białych barwach, w którym wszyscy mężczyźni są źli, a wszystkie kobiety – dobre. Tutaj tak nie jest, aczkolwiek autorka niebezpiecznie zbliża się do takiej właśnie polaryzacji. To jest minus tej powieści. Drugim minusem jest sama główna bohaterka – niby powinna budzić sympatię i współczucie, a jednak… Czegoś jej brakuje. Trudno mi powiedzieć, czego – ale Jean wydaje mi się jakaś zimna, jej emocje do mnie nie przemawiają, choć rozumiem jej frustrację i mieszane uczucia w stosunku do męża i syna – i mimo najszczerszych chęci – nie polubiłam jej. Trzecim minusem jest zakończenie: zbyt oczywiste, zbyt przewidywalne i zbyt uproszczone. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tutaj zabrakło głębi, jakby autorka chciała jak najszybciej zakończyć – a szkoda, bo to zepsuło mi obraz całości. Ale mimo tych minusów, uważam tę książkę za mocny głos w sprawie praw kobiet i wartościową lekturę.
Komu może spodobać się ta książka? Wszystkim, którzy lubią wszelkie wizje alternatywnych rzeczywistości, którzy nie boją się zetknąć z tematem trudnym i bolesnym, którzy lubią powieści wzbudzające refleksje i zmuszające do zastanowienia się nad naszym światem.
Podsumowując: „Vox” to szeroko reklamowana książka, którą czyta się błyskawicznie, bo akcja wciąga czytelnika od pierwszej strony. To przerażająca wizja świata, w którym kobiety nie mają prawa głosu, a rządzący krajem mężczyźni uważają się za bogów – wizja, która każdy powinien poznać, przemyśleć – i zrobić wszystko, żeby nie stała się naszą rzeczywistością.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Vox
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
W tej grze nie ma powtórzeń Nowe prawo ma na celu wyeliminowanie orzekania kary śmierci. Prokurator, który jej się domaga, stawia na szali własne życie...