Vox

Ocena: 4.5 (20 głosów)
opis

Jest takie forum, gdzie mężczyźni żalą się na kobiety, które użyczają swoich wdzięków wszystkim poza nimi. Tak im to ciąży na sercu - czy innym organie - że blokują internautkom opcję komentowania. Uśmiałam się, czytając wytłumaczenie blokady (tak, jest do tego dorobiona ideologia), ale gdy pomyśleć, że takich frustratów jest więcej... O ile wzajemne pocieszanie się po kolejnych koszach i narzekanie na żeński ród jest niegroźne, bywa, że urażona męska duma żąda zemsty. Złość na kobiety za to, że mówią „nie”, doprowadza do tragedii. Frustracja incela (involuntary celibate, mężczyzna w przymusowym celibacie) pcha go na ulicę w chęci ukarania kobiet za wielokrotne odrzucenie. Przeraża nie tyle to, że taki Elliot Rodger zabija parę osób tylko dlatego, że czuje się przegrywem życiowym, ale to, że dla podobnych przegrywów staje się bohaterem. Redpillersi, blackpillersi i cała reszta niewidzialna dla kobiet, a przez to podatna na wpływy „ekspertów” PUA – wielu z nich chętnie widziałoby płeć piękną jako ogólnie dostępne dobro narodowe. Rozgoryczeni brakiem powodzenia, fantazjują o świecie, w którym kobiety nie odmawiają. 


I tak od luźnych dygresji przechodzimy do debiutu Christiny Dalcher pt.: "Vox", w którym kobiety są jak japońskie lalki, milczące i zaprogramowane na posłuszeństwo. Są elementem dekoracji, użytecznym dla mężczyzn, o osobowości stłamszonej zaciśniętą na nadgarstku bransoletką. Ich głos nie ma znaczenia - zarówno jako dźwięk, jak i opinia. Nie stanowią konkurencji na rynku pracy ani w dyskusji. Nie dlatego, że są gorsze, mniej wykształcone czy zwyczajnie głupsze. Dlatego, że nie mogą mówić. Jeśli któraś przekroczy dzienny limit stu wypowiedzianych słów, zostaje porażona prądem. Niema i posłuszna. Czyż nie brzmi to jak mokry sen incela?

Oficjalnym planem rządu USA jest odnowa rodziny, w której mężczyzna to głowa domu, a kobieta - milcząca żona i matka. Z tym, że nie da się stworzyć rodziny z pana i niewolnicy. Państwowy projekt uszczęśliwiania na siłę daje odwrotny skutek. Zamiast łączyć, niszczy relacje międzyludzkie i wlewa w serca kobiet złość. Nie tylko na obcych - również na własnych mężów. I synów, którzy niby zdają sobie sprawę z krzywdy, jakiej doznają ich matki i siostry, ale brak im empatii. Sami przecież są wolni. I podatni na rządową propagandę.

Główna bohaterka, Jean McClellan, poświęciła życie karierze. Jak na ironię, to wybitna neurolingwistka, która teraz musi liczyć się z każdym słowem. Zbyt późno zdała sobie sprawę, że do jej zguby przyczyniła się bierność. Bierność jej i pozostałych kobiet lekceważących zmiany w społeczeństwie, niepokojące informacje w mediach, wreszcie wybory. Inni podjęli za nią decyzje, inni zamknęli jej usta, odcięli od pracy, możliwości czytania, pisania, wyrażania opinii. Po roku "dobrej zmiany" Jean otrzymuje ważne zadanie, licznik zostaje zdjęty z jej nadgarstka, a ona sama wraca do laboratorium. Szybko domyśla się, że ktoś na samym szczycie ma zupełnie inny pomysł na wykorzystanie jej badań.

Przeczytawszy książkę "po łebkach", można dojść do wniosku, że Jean to wyrodna matka i kiepska żona, która gardzi swoim mężem i ukrywa przed nim paskudną tajemnicę. Ktoś, kto potrafi choć minimalnie wczuć się w jej sytuację, zrozumie, że w takich okolicznościach trudno pozostać ciepłą, kochającą opiekunką domowego ogniska. Jedynym zadaniem kobiety jest usługiwanie rodzinie, ale w świecie "Vox" nawet maDki nie byłyby szczęśliwe. Jak wychowywać dzieci, skoro nie wolno mówić?


Dystopia Christiny Dalcher skojarzyła mi się od razu z "Opowieścią podręcznej". U Margaret Atwood co prawda kobietom wolno mówić, ale - jak w starym skeczu - tylko to, co wolno. U obu autorek mężczyźni interpretują Biblię tak, by pasowała do ich wizji (i taka sama jest ich hipokryzja w obchodzeniu zasad). Niech mnie ktoś wyprowadzi z błędu, jeśli źle piszę, ale chyba w większości religii kobiety są uważane za gorsze, za podczłowieka. Ot, pierwsze z brzegu: "Kobiety są błędem natury", "Kobieta jest czymś niedoszłym i niewydarzonym" i inne mądrości Tomasza zwanego świętym, nie mówiąc o Augustynie czy reszcie ojców kościoła. Niewiasty kamienowano, palono na stosach, sprzedawano za posag. Ich chęci samorozwoju hamowano, a osiągnięcia lekceważono bądź przywłaszczano - zjawisko znane jako efekt Matyldy. Pierwszy spławiony mężczyzna musiał być wyjątkowo mściwy, skoro przez tyle stuleci ród kobiecy odczuwał skutki urażenia jego ego. Hm, a jeśli to wszystko brzmi jak histerie feministek, to czy takie głosy jak poniżej to jedynie pobożne życzenie frustrata?


„Kobietom trzeba powoli odbierać pewne prawa, jak np. czynne prawo wyborcze (które im się nie należy) oraz dyscyplinować je moralnie. Emancypantki już istniały na początku XIX wieku i walczyły najpierw o dostęp do szkół wyższych, a następnie prawa wyborcze, co umożliwiła im później zgniła demokracja za pośrednictwem zniewieściałych facetów. (...) Feministki w ogólności uzyskały prawa wyborcze po około 70 latach ich kreciej działalności, a zatem i odebranie ich też może potrwać. Ale wcześniej czy później to nastąpi”.

A wypowiedzi jak poniżej to tylko pocieszne piski odrzuconych Sebixów?

"Feministyczne spoleczenstwa to dziwkarskie spoleczenstwa zdemoralizowane do cna".

"Porównujcie się do mężczyzn. Wku#wiajcie się na to wszystko ile chcecie, ale to nic nie zmieni. Potem jednak się zastanówcie, czy chciałybyście, by kiedyś wasze córki zaczęły z Wami ten temat... Jeżeli macie coś w głowie, to pewnie byście się wściekły na pokrętne myślenie swych cór, a wiecie dlaczego tak jest... ?? Ponieważ od niepamiętnych czasów mężczyznę ceni się za charakter, zasady i honor (...). Kobiety zaś w społeczeństwie zawsze były cenione za swoją CNOTLIWOŚĆ i powściągliwość... Kobiece dobro, i matczyne ciepło dla potomków, ale... Karynom i innym Angelom tego nie przetłumaczę. Kiedyś takie szły za taborami wojska, a dzisiaj mądrują się na forach i pie#dolą coś o równości, której nigdy nie było między naszymi płciami".


(komentarze z YT z lutego 2019 roku, pisownia oryginalna)


Jeżeli tak, "Vox" jest tylko jedną z wielu powieści mających za zadanie poirytować, rozdrażnić, lekko wzburzyć krew. Co i tak uda się głównie u wąsatych feministek, zajmujących się głupstwami z braku chłopa u boku, hue hue. Cała "normalna" reszta potraktuje ją jak kolejną książkę na liście "przeczytam w 2019". Ja ją bardzo polecam. Dla refleksji, głębszego (i uczciwego) namysłu oraz odpowiedzi na pytanie: czy naprawdę uważam, że to tylko fantazja?

Informacje dodatkowe o Vox:

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2019-02-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 978-83-287-1141-9
Liczba stron: 416
Tytuł oryginału: Vox
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię: katarzynabletek

Tagi: Warszawa

więcej
Zobacz opinie o książce Vox

Kup książkę Vox

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne książki autora
Wyrok
Christina Dalcher0
Okładka ksiązki - Wyrok

W tej grze nie ma powtórzeń Nowe prawo ma na celu wyeliminowanie orzekania kary śmierci. Prokurator, który jej się domaga, stawia na szali własne życie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Złote góry
Klaudiusz Szymańczak
Złote góry
Niewidzialna
Sabina Obwiosło-Budzyń
Niewidzialna
Pomogę Ci
Monika Czarnowska
Pomogę Ci
Zaśpiewaj tylko dla mnie
Weronika Tomala ;
Zaśpiewaj tylko dla mnie
Nocny welon
Ewa Sobieniewska
Nocny welon
Potępione
Agata Kabza-Papuga
Potępione
Romantyczna katastrofa
Urszula Gajdowska
Romantyczna katastrofa
Zaklinacz
Tomasz Betcher ;
Zaklinacz
Susza
Jorn Lier Horst
Susza
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy