„W imię przyrody” to historia prawnika środowiskowego, więc autor zna temat od podszewki, gdyż sam jeszcze niedawno taki zawód praktykował. Matusz Chabrowski, bohater powieści, jest założycielem fundacji „W imię natury”. Ma żonę, dzieci, psa i dom pod Warszawą. Życie płynie w miarę normalnie, wiadomo – na bieżąco zawsze wyskakują jakieś problemy, ale nic z czym nie można by sobie poradzić. Sytuacja zmienia się, kiedy do fundacji dostarczone zostaje zdjęcie człowieka leżącego na zamarzniętej tafli jeziora – wygląda na martwego. Żona Mateusza trochę dziwnie reaguje na tę fotografię, a dzień później znika. Telefon wyłączony, a obraz w pracowni, nad którym pracowała ostatnimi miesiącami, został zniszczony - wygląda jakby ktoś na niego upadł. Policja zgłoszenie o zaginięciu przyjmuje, ale nie wygląda na przejętą. Mateusz sam musi dowiedzieć się co się dzieje, a nie jest to łatwe mając pod opieką dwójkę dzieci, których nie powinno zostawiać się samych...
Muszę przyznać, że „W imię natury” to dobry kryminał. Akcja jest dynamiczna, bohaterowie ciekawi, niejednoznaczni, rozwiązanie historii sięga kilkanaście lat wstecz. Narracja prowadzona jest żywo, język zrozumiały, choć dosyć potoczny. Koniecznie też trzeba wspomnieć, że powieść zawiera też coś więcej, porusza ważny temat ochrony środowiska i źródeł energii odnawialnych. To coś, o czym każdy z nas powinien na co dzień pamiętać i dążyć do zmiany.
Ogólnie dostałam to na co liczyłam, autor wrócił do formy z pierwszej części cyklu o Ninie Warwiłow, z czego bardzo się cieszę.
Wydawnictwo: Czarne
Data wydania: 2019-06-19
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 304
Dodał/a opinię:
kryminalnatalerz
Joanna Pascho zostawia swoje poukładane warszawskie życie – odchodzi z pracy, sprzedaje mieszkanie i przenosi się do Bukowców, malutkiej wioski...
Spokojne miasteczko. Ludzie, którzy dobrze się znają. Kojąca natura. Ale czy na pewno?Szczepan przyjeżdża do Zwierzyńca na konsultację psychologiczną....