Henry James to autor, po którego już od dawna chciałam sięgnąć. Dlatego też w momencie, kiedy zobaczyłam "W kleszczach lęku" na bibliotecznej półce bez wahania po nią sięgnęłam - tym bardziej, że i objętościowo była zachęcająca.
Z opisu, który znajduje się na okładce wynika, że w ponurym wiktoriańskim dworze na prowincji Bly, młoda guwernantka opiekuje się dwójką uroczych sierot. Dzieci są niemalże idealnymi wychowankami, jednakże coś w ich zachowaniu niepokoi młodą kobietę. Niebawem odkrywa, że rodzeństwo ma tajemniczych przyjaciół, którymi są...zjawy ich poprzednich opiekunów. Oprócz tej trójki nikt nie widzi zjaw.
Czy owe duchy na prawdę istnieją i czy guwernantka postradała zmysły? A może dzieci nie są tak niewinne, jak się wydaje?
Pod piórem Jamesa ta krótka historia miała zamienić się w prozatorskie arcydzieło pełne wieloznaczności i pytań, na które nie ma jasnych odpowiedzi...
Na prawdę chciałabym rozpływać się tu w zachwytach nad powyższą książką - tym bardziej, że jest to historia w moich klimatach. Jednak nie mogę tak zrobić. Dlaczegoż tak nie jest?
Otóż Henry James miał roztoczyć przed nami historię, która ma zapewne w jakiś sposób budzić grozę i skłaniać do przemyśleń. Jednakże ta historia ciągnie się niczym mordoklejka sprawiając, że szybko tej historii mamy dość i już po krótkim czasie zaczynamy wyglądać końca. Przez całą powieść o młodej guwernantce i jej podopiecznych myślałam o niej, jak o młodej i naiwnej dziewczynie, która nie umie odnaleźć się w swojej roli. Ja wiem, że w tamtych czasach służba nie miewała lekko, a wychowankowie guwernantek potrafili być nieznośni (z czym ich nauczycielki niewiele mogły zrobić ze względu na to, że po prostu mogły zrobić wyrzucone z pracy), ale to ciągłe biadolenie, żeby niechcący nie urazić tych biednych niewiniątek doprowadzało mnie do szaleństwa. Dziwiło mnie to tym bardziej, że młoda kobieta właściwie miała wolną rękę w wychowaniu dzieci. Poza tym miałam wrażenie, że w tej historii nie dzieje się nic oprócz tego, że główna bohaterka mija się na korytarzu ze zjawami i niezdarnie usiłuje dojść do tego o co w tym wszystkim chodzi i jaką rolę w całej maskaradzie odgrywają dzieci.
Cóż...niestety nawet książki, w ulubionym klimacie i z ulubionej epoki potrafią nas zawieźć - również te, które zbierają bardzo pozytywne recenzje. Jednakże dam przynajmniej jeszcze jedną szansę temu autorowi...w końcu na przeczytanie czekają już "Bostończycy"
Informacje dodatkowe o W kleszczach lęku:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012-03-08
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788378390725
Liczba stron: 232
Dodał/a opinię:
Natalia_Katarzyn
Sprawdzam ceny dla ciebie ...