Sięgając po Współlokatorów zaopatrz się w paczkę chusteczek. Perypetie Tiffy i Leona na przemian doprowadzały mnie do niekontrolowanych wybuchów śmiechu, by za chwile wywołać łzy wzruszenia.
Często oceniamy daną książkę jakąś ilością gwiazdek. W przypadku książek obyczajowych czy komedii romantycznych moja skala wygląda inaczej - oceniam je ilością wylanych przy nich łez... I czy są to łzy radości czy wzruszenia, jeśli pojawiają się w trakcie lektury, wtedy w mojej ocenie książka jest po prostu rewelacyjna. Ciężko mnie rozkleić. Przyznam, że już dawno nie doznałam takiego zwiotczenia serducha jak podczas czytania Współlokatorów autorstwa Beth O'Leary. Do tego to debiut, w co naprawdę ciężko było mi uwierzyć.
Tiffy Moore potrzebuje w jak najszybszym czasie znaleźć nowe mieszkanie. Jako, że kobieta nie dysponuje zbyt wielką fortuną, szuka czegoś taniego, ale wygodnego. Natrafia na nietypową ofertę, zamieszczoną przez niejakiego Leona Twomeya. Mieszkanie Leona to kawalerka z jednym pokojem i jednym łóżkiem. Ich współlokatorstwo polegałoby na zasadzie wymiany - ty zajmujesz go w ciągu dnia, ja w nocy. I nigdy się nie spotykamy...
Niewątpliwym atutem książki są bohaterowie. Tiffy, której początkowo nie rozumiałam i uważałam za naiwniaczkę, przechodziła na moich oczach niesamowitą przemianę. Im więcej poznawałam faktów z jej przeszłości tym bardziej rozumiałam jej wcześniejsze zachowania, a moja początkowa niechęć odchodziła w niepamięć. Jeśli chodzi o Leona - gdybym musiała scharakteryzować go jedynie w trzech słowach, byłyby nimi przymiotniki: dobry, nieśmiały, uroczy. Momentami taka z niego ciepła klucha, jednak ma w sobie "to coś", co sprawia, że ciężko go nie polubić. Całą akcje czytelnik może oczywiście śledzić z perspektywy głównych bohaterów. Czytając książkę Beth czułam się jak trzeci współlokator, który śledzi poczynania swoich domowników.
Współlokatorzy to z słodko - gorzka opowieść o dwojgu ludzi, którzy mimo ciężkich przeżyć doświadczonych w przeszłości, starają się na nowo znaleźć drogę, prowadzącą ich w stronę szczęścia. Nie jestem zwolenniczką tego gatunku i bardzo rzadko sięgam po takie książki. Jednak losy Tiffy i Leona rozczuliły mnie i sprawiły, że czas spędzony z nimi z pewnością nie był stracony. Ba! Dzięki ich przygodom z pewnością zacznę częściej sięgać po książki obyczajowe i komedie romantyczne.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Flatshare
Tłumaczenie: Robert Waliś
Dodał/a opinię:
annrecenzuje
... nie da się nikogo uratować na siłę – ludzie muszą to zrobić sami. My możemy najwyżej im pomóc, gdy będą gotowi.
Upokorzenie jest jak pleśń: jeśli je zignorujesz, wkrótce wszystko stanie się zielone i cuchnące.
Więcej