„Współlokatorzy” to idealna historia na chłodne, pochmurne jesienno-zimowe wieczory. Jest to pozytywna, ciepła i lekka powieść, która wywoła uśmiech na twarzy niejednego czytelnika. Bohaterowie to Tiffy i Leon. Dwójka specyficznych młodych ludzi, zupełnie sobie obcych. Tiffy akurat szuka mieszkania i trafia na ofertę Leona, który szuka współlokatora. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że Leon chce udostępnić swój pokój i swoje łóżko jedynie na noc, bo wtedy on pracuje, a za dnia odsypia nocki. Tiffy taki układ wydaje się być idealny, bo sama pracuje w ciągu dnia. Zawierają więc umowę i tym samym stają się współlokatorami, którzy nigdy siebie nie widują.
Według mnie najmocniejszym elementem powieści są jej bohaterowie. Zarówno Tiffy, jak i Leon, są bardzo pozytywni, dobrzy i sympatyczni. Czasami takie postaci są denerwujące, jednak w tym przypadku nie ma o tym mowy, bo ich po prostu nie da się nie lubić. Ich wspólne mieszkanie jest dość zabawne. Komunikują się najczęściej poprzez zostawiania sobie nawzajem karteczek z wiadomościami. Te ich karteczkowe rozmowy są urocze i słodkie, bawią. Cała historia może wydawać się trochę przesłodzona, jednak dla mnie taka nie była. Czytałam ją z dużą przyjemnością i sprawiła mi wiele frajdy. Swoją drogą chciałabym zobaczyć nietypowe stroje Tiffy, bo ciężko mi było je sobie wyobrazić.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2019-05-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 432
Tytuł oryginału: The Flatshare
Tłumaczenie: Robert Waliś
Dodał/a opinię:
wmoichkregach
... nie da się nikogo uratować na siłę – ludzie muszą to zrobić sami. My możemy najwyżej im pomóc, gdy będą gotowi.
Upokorzenie jest jak pleśń: jeśli je zignorujesz, wkrótce wszystko stanie się zielone i cuchnące.
Więcej